Wizz Air i 3 inne linie przebiły historyczną granicę! Nie zarabiają już głównie na biletach
W czasie pandemii przewoźnicy stanęli przed wyzwaniem: zachęcać pasażerów niskimi cenami biletów i jednocześnie minimalizować straty. Niektórzy poradzili sobie z tym świetnie: w minionym roku aż 4 linie zanotowały wskaźnik przychodów pozalotniczych na poziomie powyżej 50 procent wszystkich przychodów!
Przychody pozalotnicze (znane z angielskiego jako ancillary revenue) to klucz do zrozumienia strategii cenowej linii lotniczych, zwłaszcza tych niskokosztowych. Pod tym pojęciem kryją się bowiem wszelkiego rodzaju dodatkowe opłaty, które ponosimy oprócz kupna biletu lotniczego, np. pierwszeństwo wejścia na pokład, opłata za większy bagaż czy wybór miejsca w samolocie. Opłaty te zyskały jeszcze mocniej na znaczeniu w czasie pandemii koronawirusa, gdy popyt na latanie spadł do minimalnego poziomu. Przewoźnicy przekonywali wówczas pasażerów do latania bardzo niskimi cenami biletów. Okazało się wówczas, że w takiej sytuacji znacznie lepiej odnajdują się tanie linie lotnicze, które mają możliwość uzyskiwania dodatkowych przychodów właśnie z tytułu dodatkowych usług. Tak też wynika z tegorocznego raportu firmy CarTrawler, która wzięła pod lupę przychody pozalotnicze ponad 70 przewoźników na całym świecie. Co się okazało?
Z raportu wynika, że choć przewoźnicy dramatycznie zmniejszyli swoje przychody w 2020 roku, to na odcinku dodatkowych opłat przewoźnicy radzili sobie… nieźle. Sprawdźmy, które linie zanotowały największy procent dodatkowych przychodów.

Widzimy, że czołówka zestawienia jest zdominowana przez tanie linie lotnicze, dla których jest to naturalny model działania. Co ciekawe, po raz pierwszy w historii zdarzyła się sytuacja, w której linie lotnicze zanotowały wyższe przychody z tytułu dodatkowych opłat niż z samych biletów. Linie, które osiągnęły taki poziom to Wizz Air, Spirit Airlines, Viva Aerobus i Allegiant. W czołówce zestawienia znalazł się też Ryanair, gdzie jednak przychody pozalotnicze stanowią „zaledwie” 36,7 procenta całości przychodów.
Jak przewoźnikom udało się osiągnąć taki wynik? To efekt dwóch czynników: obniżenia cen biletów i (w mniejszym zakresie) wprowadzenia dodatkowo płatnych usług lub podwyższenia cen. Widzimy zresztą, że trend wprowadzania dodatkowo płatnych usług nie zwalnia: tylko w tym roku na taki krok zdecydował się m.in. easyJet, zdecydowanie zmniejszając limit bagażu podręcznego wliczonego w cenę biletu.
źródło: fly4free.pl