Wiemy jaką karę poniesie Polak, który wczoraj w Maladze zdecydował się wyjść z samolotu na skrzydło! Nie jest w stanie zapłacić tej kwoty!
Wczorajsza sytuacja na lotnisku w Maladze zadziwiła wielu. Lot był opóźniony. Zdenerwowany 57-latek z Polski tuż po wylądowaniu dowiedział się, że pasażerowie jeszcze nie mogą opuścić samolotu. Mężczyzna miał problemy zdrowotne. Polak wielokrotnie mówił, że choruje na astmę i potrzebuje wyjść na zewnątrz. Jednak załoga nie reagowała. Podróżni zeznali, że podczas podróży kilkakrotnie korzystał z inhalatora.
Sytuacja jest nietypowa, a zdrowie najważniejsze. Mimo, że samolot wylądował, obsługa lotu nie pozwalała pasażerom opuścić pokładu. Mężczyzna bał się ataku astmy i pozwolił sobie na desperacki krok, a mianowicie postanowił otworzyć wyjście ewakuacyjne w Ryanairze i wydostać się na skrzydło. Niestety nie skończyło się to dobrze. Pracownicy lotniska szybko go zawrócili. Następnie trafił w ręce policji. Tłumaczył policji, że został zmuszony do takiego kroku ze względu na duże opóźnienie lotu na lotnisku Stansted i oczekiwanie na zejście z samolotu po jego wylądowaniu w stolicy Costa del Sol.
Jak donosi telegraph.co.uk mężczyzna za złamanie zasad bezpieczeństwa ma być obciążony karą w wysokości 40 tys. funtów. Okazuje się jednak, że 57-letni mężczyzna podając swój adres policji wymienił adres hotelu dla bezdomnych, prowadzony przez Caritas. Z dalszych informacji wynika również, że od roku nie przebywał w tamtym miejscu. A miejsce jego stałego pobytu nie jest znane. Ze względu na brak telefonu, kontakt z mężczyzną byłby utrudniony.
Powód wizyty mężczyzny w Wielkiej Brytanii nie został wyjaśniony
Fernando del Valle Villalobos, pasażer, który filmował całe zajście mówił:
Czułem to samo, co ten mężczyzna. Czułem się zestresowany, że musimy tak długo czekać w samolocie, choć już wylądowaliśmy. Nikt nam nie wyjaśnił co się dzieje i dlaczego musimy czekać.
źródło tanie-loty.com.pl