Wakacje uratowane? Polacy boją się latać, ale lato chcemy spędzać za granicą
Wznowienie międzynarodowego ruchu pasażerskiego, zniesienie obowiązkowej kwarantanny, coraz większy głód wyjazdów i przede wszystkim nadchodzący nieuchronnie szczyt sezonu urlopowego sprawia, że Polacy intensywnie rozglądają się za wakacjami. I choć większość z nas przyznaje, ze zamierza spędzić wakacje w Polsce, a wielu mówi wprost, że boi się wrócić do latania, to na horyzoncie mamy jeden znaczący problem, który szybko może zmienić nasze zdanie. Koszty.
Gdy w marcu zaczynało się całe zamieszanie z odwoływaniem lotów, zamkniętymi granicami i wieloma innymi obostrzeniami, mało kto zakładał, że będą one trwały aż do lata. Ba, większość z nas spokojnie planowała majówkę, a co tu dopiero mówić o wakacyjnym urlopie.
I kiedy już zdążyliśmy pogodzić się z myślą, że większość lata przyjdzie nam spędzić głównie w kraju, ni stąd ni zowąd, większość obostrzeń została zniesiona, loty międzynarodowe powróciły do rozkładów, granice wewnątrz UE znów zniknęły, a obowiązkowa kwarantanna przeszła do historii.
Tylko czy Polacy postanowią skorzystać z takich możliwości?
Na razie boimy się latać
W ostatnim czasie port lotniczy w Lublinie zlecił przeprowadzenie badania dotyczącego podejścia Polaków do podróży w czasach koronawirusa. Z raportu wynika, że niemal połowa przepytanych osób musiała już zrezygnować z jakiegoś lotu, a dodatkowe 10 proc. zamierza to zrobić. Tylko 15 procent pozostaje przy swoich planach, a aż 20 procent zadeklarowało, że w ogóle zrezygnuje z latania.
Dlaczego? Blisko połowa jako powód podaje strach przed zakażeniem się koronawirusem. Drugą najczęstszą przyczyną jest potencjalne zamknięcie granic i problemy z powrotem do kraju (38 proc.). Tylko 2 proc. wszystkich respondentów przyznało, że za decyzją stoją problemy finansowe i niepewna sytuacja. Zaledwie 5 proc. badanych nie ma żadnych obaw.
Widać więc wyraźnie, że wielu Polaków nie chce wsiadać do samolotu głównie ze strachu przed konsekwencjami takiej decyzji. Co ciekawe, nie przekłada się to jednak szczególnie na plany dotyczące wyjazdów zagranicznych. Te deklaruje bowiem 34 proc. przepytanych osób – dokładnie tyle samo, co osób, które zamierzają spędzić wakacje w kraju. Można to jednak łatwo wytłumaczyć, bowiem w tym roku być może wielu z nas zdecyduje się na wyjazd własnym samochodem.
Wakacje planujemy, ale na swój sposób
Wygląda więc na to, że strach przed koronawirusem, może powstrzymać nas przed wybieraniem połączeń lotniczych, ale już coraz mniej zawzięcie deklarujemy, że jak wakacje, to tylko w Polsce.
Zresztą potwierdzają to również niedawna badania na zlecenie biura podróży Nekera i portalu Triverna.pl, jakie publikowaliśmy już na łamach Fly4free.pl. Chociaż potencjalni wczasowicze mają chętnie wybierać zakątki naszego kraju, to wyjazdy zagraniczne miały być odkładane jedynie ze względu na niepewną sytuację związaną z otwarciem granic i wznowieniem ruchu lotniczego.
Teraz o wiele łatwiej będzie nam wybrać konkretne kierunki, bo coraz więcej krajów otwiera się na Polaków, a i obostrzenia są stopniowo znoszone.
Strach minie, gdy policzymy koszty?
Nie można też zapominać o tym, że na zagraniczne wakacje decydujemy się nie bez powodu. Mimo obaw związanych z koronawirusem i lataniem samolotem, kluczowe są niezmiennie dwie rzeczy – przede wszystkim pogoda, która w Polsce lubi płatać figle i… koszty – jeden z największych grzechów branży turystycznej.
Zaledwie kilka dni temu w wiralowy sposób po mediach społecznościowych roznosił się rachunek z nadmorskiej smażalni ryb, w której za dwie porcje ryby z frytkami (no dobra, jeszcze dwie zupy i dwa piwa) przyszło zapłacić turyście aż 250 PLN. Same ryby wyceniono na… 138 PLN. I cóż, temat, który jak bumerang powraca niemal każdego roku, z powodu pandemii wcale nie stracił na aktualności. A wręcz przeciwnie – wiele obiektów noclegowych, restauracji i atrakcji turystycznych podniosło ceny, żeby jakoś odbić sobie bardzo nieudany początek roku.
Jeśli więc nie odstraszy nas pogoda, jeśli nie odstraszą nas tłumy, które z każdym weekendem coraz mocniej zalewają najpopularniejsze wypoczynkowe miejscowości, to argument finansowy może stać się tym, który przeważy czarę goryczy i znacząco uśpi nasz strach.
Tym bardziej, że przecież do wielu ulubionych krajów Polaków można bez problemu dojechać samochodem, więc obawa przed lotem znika. A jak będzie u was? Planujecie już zagraniczne wojaże czy jednak będziecie się w tym roku trzymać polskich granic? Dokąd się wybieracie i co zaważyło na takiej decyzji? Dajcie znać w komentarzach!
źródło: fly4free.pl