Tak się kończą głupie żarty w samolocie. RyanAir wyrzucił z pokładu 9 pasażerów…
Akcja antyterrorystów z psami tropiącymi, 2,5 godziny opóźnienia i wyrzucenie z samolotu 9 podróżnych – oto konsekwencje żartu, który zrobił jeden z pasażerów lotu z Brukseli do Madrytu.
Mężczyzna, obywatel Belgii, zapragnął rozweselić swoich towarzyszy podróży, dlatego jeszcze przed startem samolotu z Brukseli zawołał na pokładzie „Allahu Akbar!” (arab. „Bóg jest wielki!”). Ten zwrot (arab. takbir), który jest używany przez muzułmanów w wielu różnych okolicznościach życiowych (np. by wyrazić radość), kojarzy się z dżihadystami, którzy wznoszą go tuż przed samobójczą śmiercią. Stąd nie może dziwić poruszenie, jakie wywołał pasażer w samolocie krzycząc „Allahu Akbar!”.
Pilot linii RyanAir nie miał litości dla żartownisia. Wyrzucił z pokładu nie tylko jego, ale również 8 innych osób, prawdopodobnie jego znajomych. Ale to nie koniec perypetii. Do akcji wkroczyli antyterroryści, którzy przeszukali samolot pod kątem materiałów wybuchowych. Niczego nie znaleźli. W końcu samolot wyleciał do Madrytu z 2,5 godzinnym opóźnieniem.
Mężczyźnie, który spowodował całe zamieszanie, grozi zarzut wywołania fałszywego alarmu bombowego, zaś RyanAir wydał oświadczenie, że nie będzie tolerował takich wybryków, bo priorytetem jest bezpieczeństwo i komfort pasażerów.
żródło: natemat.pl