Szef Ryanaira… chwali Wizz Aira! I ma plan na wyjście z kryzysu COVID-19
– Pani O’Leary bardzo chciałaby wrócić do Algarve i myślę, że znajdzie się w samolocie jakieś 2,5 nanosekundy po tym, gdy restrykcje zostaną zniesione. Nie miała wakacji od roku i myślę, że podobnie myśli zdecydowana większość ludzi w Europie – mówił we wtorek Michael O’Leary, który był już w zdecydowanie lepszym humorze niż przy okazji niedawno opublikowanych wyników finansowych przewoźnika.
Jeszcze tydzień temu Ryanair przy okazji prezentowania wyników finansowych znany z optymizmu szef irlandzkiej linii reprezentował raczej pesymizm. Twierdził bowiem, że latem przyszłego roku w najgorszym wariancie Ryanair może zaoferować nawet tylko 50 procent swojej oferty z 2019 roku. Jednak już we wtorek, czyli kilka dni później, podczas imprezy World Travel Market, O’Leary znów tryskał optymizmem. Co się zmieniło? Oczywiście, chodzi o wczorajsze doniesienia koncernu Pfizer o szczepionce na koronawirusa. Wywołało to falę entuzjazmu w branży lotniczej i turystycznej i na tej właśnie fali popłynął sam O’Leary.
– Myślę, że znów stoimy u progu fali wzrostu – powiedział szef Ryanaira i dodał, że w sezonie letnim oferowanie Ryanaira powinno wynieść 80 procent poziomu z 2019 roku.
Jednak zanim się to stanie, branżę lotniczą czekają bardzo trudne miesiące.
– Cała zima jest spisana na straty. Listopad i tak zawsze był złym czasem dla linii lotniczych. Jedyne pytanie, jakie jest obecnie otwarte brzmi, czy branży lotniczej uda się uratować część biznesu związanego z podróżami świątecznymi? Potem nastąpią kolejne chude miesiące i to się nie zmieni przynajmniej do Wielkanocy – powiedział O’Leary.
A potem może nastąpić szybki wzrost oferowania, który jednak będzie ściśle powiązany z dostępnością do szczepionek.
– Jesteśmy optymistycznie nastawieni do ożywienia, zwłaszcza jeśli grupy ryzyka zostaną zaszczepione przed przyszłorocznym sezonem wakacyjnym. Szybkie zwiększenie liczby lotów będzie szczególnie widoczne w krajach, gdzie rządy są wrażliwe i zredukują podatki i opłaty lotniskowe – powiedział O’Leary.
Jednocześnie dodał, że bilety na wakacyjne podróże w dalszym ciągu będą bardzo tanie. Jak stwierdził, branży zajmie 3-4 lata, aby ceny biletów wzrosły do poziomów z 2019 roku.
Co ciekawe, O’Leary pochwalił też… Wizz Aira. Szef Ryanaira stwierdził, że to właśnie węgierska linia wyjdzie z kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa jako “druga najlepsza linia po Ryanairze”. To dość historyczne słowa, bo do tej pory szef Ryanaira raczej dość złośliwie wypowiadał się o swoim konkurencie, głównego rywala upatrując raczej w brytyjskiej linii easyJet.
Ryanair i Wizz Air od czasu do czasu toczą zresztą między sobą różnego rodzaju potyczki, m.in. o nazwę Buzz, czyli polskiej spółki Ryanaira.
– Wizz Aira z całą pewnością ktoś kupi, bo to atrakcyjny przewoźnik, ale jeszcze nie teraz, bo jego obecna rynkowa wycena jest znacznie wyższa od realnej wartości. Natomiast jest to z pewnością bardzo dobrze zarządzana linia, drugi najlepszy niskokosztowy przewoźnik w Europie. Wizz Air ma tylko jeden problem – nie może z nami rywalizować pod względem poziomu kosztów, a co za tym idzie – cen biletów. I jakoś tak zawsze się składa, że ilekroć Wizz Air rywalizuje z Ryanairem, to przegrywa z kretesem (…). Wizz Air to świetnie zarządzana linia lotnicza, ale nie mam specjalnego pragnienia, by kupować tę linię. Nas nie interesują wzrosty przez kupowanie innych linii lotniczych. Chcemy przede wszystkim rosnąć w sposób organiczny – mówił O’Leary.
źródło: fly4free.pl