AktualnościNowości

Służby regularnie ratują… dmuchane flamingi. Teraz apelują do turystów

Helikopter, wielu ratowników, pełne zaangażowanie w akcję, a na miejscu okazuje się, że wszystkie wysiłki dla… dmuchanego flaminga, jednorożca czy innej zabawki, które w ostatnich latach robią furorę na plażach (i na Instagramie). Ratownicy mają już dość takich sytuacji i apelują do rozsądek do turystów, by ci pilnowali swoich akcesoriów plażowych.

Dmuchane jednorożce, flamingi i inne „zwierzęta” są hitem ostatnich lat zarówno w Polsce jak i zagranicą. Dla wielu plażowiczów nie ma mowy o wypoczynku bez takiego gadżetu, który robi furorę zarówno wśród współtowarzyszy jak i w mediach społecznościowych, W efekcie plaże dosłownie zaroiły się od różnej maści dużych dmuchanych zabawek. A te potrafią przysporzyć wiele problemów ratownikom.

Regularnie zdarza się bowiem, że niepilnowane zabawki niesione przez wiatr trafiają do wody, a później szybko przemieszczają się z dala od plaży. W efekcie zarówno inni plażowicze jak i sami ratownicy często zgłaszają, że w wodzie coś się dzieje i tym samym uruchamiają akcję ratunkową – myśląc, że w wodzie znajduje się człowiek w potrzebie.

– Prosimy o baczne obserwowanie swoich nadmuchiwanych zwierząt, a w przypadku ich wypłynięcia w morze, o zgłaszanie tego faktu służbom ratowniczym – zaapelowało niedawno duńskie Centrum Ratownictwa Morskiego.

Tylko w ostatnich tygodniach w centrum przeprowadzono sześć zupełnie niepotrzebnych (i kosztownych) akcji.

Posiadamy prawdopodobnie największą i najdroższą w Danii kolekcję zabawek wodnych w kształcie zwierząt. Każdy plastikowy flaming czy krokodyl z naszej kolekcji stanowi dowód, że przeprowadzona została akcja ratownicza, także z użyciem helikoptera” – podkreśla Klaus Thing Rasmussen z duńskiego Centrum Ratownictwa Morskiego, cytowany przez PAP.

Choć duńscy ratownicy wystosowali apel dopiero przed kilkoma dniami, to w rzeczywistości problem pojawia się niemal od samego początku mody na te duże dmuchane akcesoria. Rok temu z podobnym przesłaniem do plażowiczów zwróciło się sopockie WOPR.

– Takie „coś” potrafi bardzo szybko przemieścić się po powierzchni wiele kilometrów na sąsiednie kąpieliska oraz może uruchomić akcję poszukiwawczo-ratowniczą. Taka sytuacja zaangażuje kilkudziesięciu Ratowników, wszystkie służby działające na wodzie, kilkanaście jednostek motorowodnych, bardzo często śmigłowiec i może trwać wiele godzin – napisali wtedy na Facebooku.

https://www.facebook.com/SluzbaSAR/posts/230272291089968

Dwa lata temu akcję ratowania dmuchanej zabawki przeprowadzi pracownicy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa. Ratownik WOPR przyjął zgłoszenie, zgodnie z którym na morzu miał się przewrócić jacht z dwoma osobami. W rzeczywistości zarówno jacht jak i „poszkodowani” okazali się być dmuchanym jednorożcem.

źródło: fly4free.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *