Ryanair zdziera z nas kasę z łatwością. Nie uwierzycie, ile dobrowolnie dopłacamy!
Coraz chętniej wybieramy i dokupujemy dodatkowe usługi w Ryanairze – wynika z najnowszego zestawienia finansowego. Choć tzw. przychody pozalotnicze zawsze były dla tanich linii solidną częścią, teraz rosną jeszcze mocniej. Tylko w ciągu trzech ostatnich miesięcy roku aż o 8 proc.! A ile konkretnie dopłacamy do biletów?
Tanie bilety i szereg dodatkowych usług – to odwieczna strategia tanich linii. Jeśli kupimy „goły” bilet, najczęściej faktycznie możemy liczyć na bardzo tanią podróż. Jeśli jednak potrzebujemy większego bagażu, chcemy siedzieć z naszymi towarzyszami, chcielibyśmy odprawić się na lotnisku albo dostać choćby smsa z potwierdzeniem rezerwacji – zaczynają się schody.
I choć większość z nas minimalizuje korzystanie z tych dodatków, to kolejny rok z rzędu okazuje się, że chętnych na nie, nie brakuje. A wręcz – kupujemy opcjonalne usługi coraz chętniej generując przy tym coraz większe przychody lotnicze (jak nazywa się wszystko, z czego linie czerpią zyski – z wyłączeniem samych biletów).
Z najnowszego sprawozdania finansowego wynika, że średnio każdy pasażer Ryanaira wydaje na usługi dodatkowe 22 EUR (czyli nieco ponad 100 PLN). To całkiem sporo – szczególnie, jeśli wziąć pod uwagę, że w ostatnich trzech miesiącach 2021 roku, średnia cena biletu w Ryanairze wynosiła 25 EUR, czyli równowartość 115 PLN. Mówiąc wprost, to przecież niemal drugie tyle. Jest to też więcej w porównaniu do ubiegłego roku. W 2020 roku, w tym samym czasie przeciętny pasażer wydawał 8 procent mniej.
Co kupujemy najchętniej? W czasach koronawirusa szczególną popularność zyskało opłacanie konkretnych miejsc w samolocie. Dużo bardziej niż wcześniej zależy nam, żeby siedzieć koło współtowarzyszy.Ogromnym powodzeniem cieszy się też pierwszeństwo wejścia na pokład – choć głównie ze względu na to, że w ramach tej usługi, Ryanair pozwala również na zabranie dodatkowej sztuki bagaż podręcznego.
Tak duże zainteresowanie usługami pozalotniczymi, przełożyło się na całościowe przychody Ryanaira. Tylko w ciągu trzech miesięcy irlandzka linia osiągnęła poziom 0,79 mld EUR (czyli aż o 345 proc. w porównaniu do analogicznego okresu rok wcześniej).
Warto jednak zaznaczyć, że jeśli potrzebujemy wielu dodatków, dobrze jest rozważyć wybór tradycyjnego przewoźnika. Takie linie mają co prawda droższe bilety, ale często w cenę wliczony jest większy bagaż (np. dwie sztuki podręcznego, a czasem i rejestrowany), posiłki czy bezpłatny wybór miejsca. Tanie linie są tanie, ale pod warunkiem, że jesteśmy gotowi na pewne ustępstwa i wyrzeczenia. Coś za coś.
źródło: fly4free.pl