AktualnościNowości

Ryanair i Wizz Air odbijają się od dna. Znów latamy, ale do normalności daleka droga

W lipcu Ryanair przewiózł ponad 4,4 mln pasażerów, niezłe wyniki zanotowały też easyJet i Wizz Air. Low-costy zaczynają otrząsać się z pandemii koronawirusa, ale widać też, że powrót do normalności zajmie im dużo czasu.

Lipiec to pierwszy miesiąc, gdy przewoźnicy wrócili na większą skalę do latania po kilku miesiącach załamania wywołanego koronawirusem, który praktycznie zastopowała ruch lotniczy w Europie. I choć wyniki linii lotniczych są dalekie od stanu sprzed pandemii, to jednak na podstawie danych o liczbie pasażerów widać delikatne powody do optymizmu.

Zacznijmy od Ryanaira, czyli największej linii w Europie. We wtorek przewoźnik poinformował, że w lipcu przewiózł 4,4 mln pasażerów. Na pierwszy rzut oka to sporo, choć i tak o 70 procent mniej niż w lipcu ubiegłego roku. Jednocześnie Ryanair ogłosił, że tzw. load factor, czyli współczynnik wypełnienia samolotów, wyniósł około 72 procent.

Jednocześnie musimy pamiętać o tym, że Ryanair wykonuje obecnie ok. 40 procent swojego rozkładu lotów sprzed pandemii. W sierpniu Ryanair chce zwiększyć liczbę lotów do poziomu 60 procent planowanego rozkładu, a we wrześniu – do 70 procent.

Oczywiście, nie oznacza to, że Ryanair może być zadowolony – w kryzysowym okresie od kwietnia do końca czerwca, gdy linia uziemiła praktycznie wszystkie samoloty, zanotowała stratę w wysokości 185 mln EUR. Ryanair obniżył też prognozy dotyczące liczby przewiezionych pasażerów – obecnie szacuje, że w ciągu 12 miesięcy do końca marca 2021 roku przewiezie maksymalnie 60 mln pasażerów (wcześniej planował przewieźć 80 mln ludzi). Dla porównania: w ubiegłym roku fiskalnym Ryanair przewiózł aż 149 mln ludzi.

Nawet znany z optymizmu Michael O’Leary ostrzega jednak, że Ryanair może nie “dowieźć” także tego celu.

– Naszą największą obawą jest w tej chwili druga fala COVID-19, ktora może nadejść późną jesienią – mówi szef Ryanaira.

Wizz Air radzi sobie nieźle

Węgierska linia w ostatnich miesiącach była najbardziej agresywnym graczem na rynku: przewoźnik ogłosił ponad 200 nowych tras i zapowiedział start nowej linii w Abu Zabi, choć “pandemiczny” kwartał także zakończył ze sporą stratą. W okresie od kwietnia do końca czerwca linia zaliczyła 108 mln EUR straty netto. Z drugiej strony dane za lipiec pokazują solidne odbicie. Węgierska linia przewiozła w tym okresie 1,824 mln pasażerów – o 53 procent mniej niż rok wcześniej, ale z drugiej strony – prawie 4 razy więcej pasażerów niż w czerwcu, gdy linia przewiozła 502 tys. ludzi). Load factor w lipcu wyniósł z kolei 60,5 procenta. Jednocześnie, choć poziom oferowania węgierskiej linii jest daleki do tego sprzed roku, linia wciąż odbiera nowe samoloty – w lipcu otrzymała 2 nowe Airbusy A320neo, w efekcie czego flota Wizz Aira liczy już 126 maszyn.

easyJet z lekkim optymizmem

Dość pozytywne wieści płyną też z obozu easyJeta, który przez 2,5 miesiąca nie latał w ogóle (cała flota została uziemiona 30 marca, a pierwsze loty zostały wznowione w połowie czerwca). Przewoźnik poinformował, że w lipcu przewiózł nieco ponad 2 mln pasażerów, a średni poziom wypełnienia maszyn wyniósł aż 84 procent. W związku z tym przewoźnik ogłosił w komunikacie prasowym, że zwiększy liczbę lotów – w efekcie easyJet będzie realizować do 40 procent swojego przedpandemicznego rozkładu już od sierpnia (pierwotnie plan zakładał ledwie 30 procent). Żeby jednak nie było za pozytywnie – w minionym kwartale easyJet zanotował 324,5 mln GBP straty netto

źródło: fly4free.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *