AktualnościNowości

Raj backpackerów stanowczo: Nie chcemy już u nas budżetowych podróżników z plecakami!

Przez lata Bali było rajem dla backpackerów, czyli budżetowych podróżników, którzy tanim kosztem przemierzali świat. Teraz jednak rajska wyspa planuje rewolucyjne zmiany – indonezyjski minister zapowiedział w piątek, że backpackerzy nie są na Bali mile widziani.

Tajlandia, Wietnam czy właśnie Bali to miejsca, które nieodłącznie kojarzą się z backpackerami, czyli… ludźmi takimi jak wielu z nas – budżetowymi podróżnikami, którzy niskim kosztem i bez ponoszenia zbędnych wydatków zwiedzają świat. I to chyba jest główny powód, dla którego niektóre miejsca potraktowały pandemię jako okazję do wyplenienia backpackerów. Chodzi oczywiście o to, że tacy podróżnicy nie zostawiają dużych pieniędzy podczas zwiedzania i nie dają zarobić krajom, które odwiedzają.

Z tego punktu widzenia wyszedł też chyba Luhut Pandjaitan, minister gospodarki morskiej i inwestycji Indonezji, który kilka dni temu odwiedził Bali i wygłosił przemówienie na temat wznowienia turystyki zorganizowanej na tej wyspie. I trzeba powiedzieć, że w temacie budżetowych podróżników był dość dosadny.

Będziemy filtrować i wybierać turystów, którzy do nas przyjadą. Nie chcemy, żeby backpackerzy tu przyjeżdżali, aby Bali pozostało miejscem, gdzie przyjeżdżają tylko jakościowi turyści – powiedział.

Jakościowi, czyli z wypchanymi portfelami i bez węża w kieszeni.

Czy Indonezyjczyków można zrozumieć? Po części tak, bo takie miejsca jak Bali są bardzo uzależnione od branży podróżniczej, a pandemia koronawirusa i brak turystów sprawiły, że wielu ludzi znalazło się nagle bez środków do życia. Ale z drugiej strony – postawienie tylko na „jakościowych” turystów takim miejscom jak Bali może wyjść bokiem, jeśli ci bardziej ekonomiczni podróżni zaczną je nagle omijać.

Sytuacja Balijczyków jest o tyle gorsza, że zagraniczni turyści nie mają tam wstępu już od kilkunastu miesięcy. Bali było zresztą już o krok od tego, by otworzyć się na zagranicznych turystów już w lipcu, jednak kolejny wzrost liczby zakażeń COVID-19 sprawił że plany te zostały zawieszone. Obecnie na Bali przyjeżdżać mogą tylko turyści krajowi z Indonezji, jednak wiadomo, że dla miejscowej branży turystycznej nie jest to tak dobre źródło dochodu. Tym bardziej, jeśli spojrzymy w statystyki: w 2019 roku Bali odwiedziło aż 6,3 mln zagranicznych turystów.

Kiedy Bali otworzy się na turystów? Obecnie wyspa znajduje się na poziomie 4 w indonezyjskim systemie restrykcji pandemicznych, co oznacza, że obowiązują tam najcięższe obostrzenia. Minister inwestycji podczas swojej przemowy stwierdził, że Bali może myśleć o otwarciu w momencie, gdy prowincja „awansuje” na poziom 2, czyli solidnie spadnie liczba zakażeń. Według niego jest to możliwe jeszcze jesienią. Lokalne władze na razie nie zdradzają szczegółów, informują jedynie, że otwarcie miałoby mieć na początku charakter „podróżniczej bańki”, tak jak model Phuket Sandbox w Tajlandii.

Pamiętajmy o tym, że Indonezja nie jest jedynym krajem, który najchętniej postawiłby krzyżyk na backpackerach. W zeszłym roku takie same plany zdradziła Tajlandia.

– Kiedy tylko otworzymy granice, chcemy stworzyć „turystyczne bańki”. Miejsca w których przyjezdni będą czuć się bezpiecznie. Wtedy też zamierzamy cały wysiłek marketingowy skierować na konsumentów zamożnych i na promowanie turystyki medycznej — mówił tajski minister turystyki.

Niektórzy eksperci szli nawet dalej i byli przekonani, że pandemia zakończy erę spontanicznych podróży z plecakiem, o czym pisaliśmy na łamach Fly4free.pl.

Choć z drugiej strony są też kraje, które czekają na backpackerów z otwartymi rękami.

– Przed COVID-em, liczba przyjazdów młodych obcokrajowców stanowiła ok. 25 proc. wszystkich gości w Nowej Zelandii i wniosła go gospodarki ok. 1,5 mld NZD (równowartość ok. 4 mld PLN) – wylicza Jenni Powell, przewodnicząca Backpacker Youth and Adventure Tourism Association w rozmowie z CNN. – Brak backpackerów jest zauważalny. Nie możemy się doczekać, aż granice ponownie się otworzą. Przynoszą oni nie tylko wartość ekonomiczną, ale i środowiskową czy społeczną, a nawet przyczyniają się do rozwoju kulturowego – dodała.

źródło: fly4free.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *