Polujesz na last minute? Możesz się przejechać! Wiemy, kiedy teraz oferty są najtańsze
„Poczekamy i kupimy za grosze jakieś last minute” – tak przez lata mówili ci, którzy nie mieli mocno sprecyzowanych wakacyjnych planów. Tegoroczny sezon pokazał jednak, że przynajmniej tymczasowo taka strategia musi odejść do lamusa. Bowiem kto czeka do ostatniej chwili, ten się przeliczy. Kiedy więc można kupić najtańsze oferty?
Lato 2021 na długo zostanie w pamięci branży turystycznej. Pierwsze od czasu wybuchu pandemii, które można było wykorzystać w pełni, pierwsze, gdy tak wiele krajów ponownie otworzyło się na turystów, ale też pierwsze, w którym wiele znanych nam reguł branży turystycznej wywróciło się do góry nogami.
Raport przygotowany przez portal wakacje.pl dokładnie obrazuje jedną z najciekawszych przypadłości tegorocznych ofert urlopowych. Ceny last minute zamiast spadać zaczynały… rosnąć.
Ostatnie dni? Ceny zamiast w dół, idą do góry
Oferty kupowane na ostatnią chwilę, zaledwie kilka dni przed wylotem zawsze były najlepszą opcją w kategorii wyjazdów z biurami podróży. Co prawda wybór zawsze był mniejszy, decyzje trzeba było podejmować szybko, a i wykazać się pewną elastycznością, ale to wszystko rekompensowała cena. Aż przyszedł 2021 rok.
– Latem obserwowaliśmy ciekawy trend: im mniej czasu pozostawało do wylotu, tym było drożej – mówi Anna Podpora, kierownik produktu w Wakacje.pl, który agreguje oferty różnych biur podróży. – Postanowiliśmy przyjrzeć się zmianom cen popularnych hoteli w Turcji, Grecji, Hiszpanii i w Egipcie – dodaje.
W raporcie widać wyraźnie, że w tym roku ostatnie dni to czas podwyżek. O ile dokładnie?
Przykładowy hotel w Turcji (Eftalia Aytur) na 2 tygodnie przed wylotem zdrożał o 315 PLN, a na 4 dni przed o 388 PLN w porównaniu do ceny, która była dostępna jeszcze na 26 dni przed lotem. Ale już inny obiekt (Eftalia Marin) to różnica w cenie na poziomie 830 PLN, czyli podwyżka aż o ponad 20 proc. – i tu już na 8 dni przed wylotem.

Najbardziej spektakularna różnica dotyczy hotelu na Teneryfie (Landmar Playa la Arena). Oferta, która 26 dni przed wylotem kosztowała 4649 PLN, na finiszu sprzedaży, czyli tydzień przed wylotem zdrożała aż do 5799 PLN, czyli o 1 150 PLN.
Nie inaczej było w Grecji i Egipcie. Przykładowo za tygodniowy pobyt w hotelu na Krecie (Solimar Turquoise) na 26 dni przed wylotem trzeba było zapłacić 3499 PLN od osoby, a 11 dni później był już droższy o 200 zł.

Kiedy więc jest najtaniej? Kto chce oszczędzić przewrotnie powinien wziąć pod uwagę first minute lub polować na oferty ok. 3 tygodni przed wyjazdem.
Warto też pamiętać, że tegoroczny sezon w ogóle nie rozpieszczał klientów biur podróży. Już pod koniec sierpnia analizy pokazywały jasno, że trudno o spektakularne promocje, a wszystkie ceny są znacznie wyższe niż w poprzednich latach.
– Ceny w tym roku są na realnym poziomie, a nie zaniżonym, jak to bywało jeszcze przed kilkoma laty – komentuje Joanna Kołodziejczyk z wakacje.pl. – Istotna jest też chęć do spędzania wakacji w obiektach o lepszym standardzie niż zazwyczaj. Część klientów jest skłonna przeznaczyć wyższe kwoty na wyjazd, by zrekompensować sobie długie miesiące bez podróży. W tym roku obserwujemy jednak ciekawy trend, ceny wcale nie spadają bliżej wylotu, są natomiast niższe przy rezerwacji z większym wyprzedzeniem – zauważa Kołodziejczyk.
I to, co wtedy było jedynie zapowiedzią, dziś ma już potwierdzenie w konkretnych liczbach.
A jak się nie naciąć i nie zmarnować pieniędzy?
W tym kontekście tym bardziej ważne jest, żeby wybierając wyjazd z biurem podróży, dokonać dobrego wyboru. Jeśli więc chcemy już przeznaczyć więcej pieniędzy, ale w zamian mieć spokojną głowę, to dobrze by było, żeby nasze oczekiwania miały odwzorowanie w rzeczywistości.
Na co warto zwrócić uwagę? Przede wszystkim na zdjęcia. Często są robione pod odpowiednim kątem, by np. basen wydawał się znacznie większy albo z takiej perspektywy, by np. nie było widać, że za płotem toczy się budowa kolejnego obiektu. Oczywiście większość zdjęć pochodzi z najlepszych pokoi – warto jednak sprawdzić, czy my również będziemy w takich zakwaterowani.
Sztuczek nie brakuje także w opisach. Odległość plaży często liczona jest w linii prostej (bez uwzględniania czy po drodze musimy minąć ruchliwą ulicę), podobnie zresztą jak do centrum najbliższego miasteczka. Wiele hoteli all inclusive leży na szeroko rozumianych przedmieściach, więc jeśli lubicie wieczorami wychodzić poza obiekt, dobrze sprawdźcie, czy będziecie mieli dokąd.
Oczywiście należy też dokładnie przeczytać ofertę – godziny obowiązywania all inclusive, co jest w nie wliczone (najczęściej nie zawiera międzynarodowych alkoholi, a jedynie lokalne trunki), czy na plaży jest bar i czy możemy również z niego korzystać bez dodatkowych opłat. Co z leżakami i ręcznikami na plaży i czy przypadkiem nie przyjdzie nam za nie dopłacić.
Warto też czytać opinie, sprawdzać otoczenie hotelu w Google Maps i na zdjęciach innych turystów, a także w razie wątpliwości dokładnie dopytać o szczegóły w biurze podróży.
źródło: fly4free.pl