AktualnościNowości

Polacy znowu pod prąd. Wszyscy odwołali rezerwacje, a nas… było znacznie więcej

Gdy na całym świecie branżę turystyczną dziesiątkuje pandemia koronawirusa, wciąż są kraje, w których Polacy okazali się być jedynym jasnym punktem tych kryzysowych czasów. Ale że pośród nich znajdzie się Szwajcaria? Tego chyba nikt się nie spodziewał. Nawet tamtejsza organizacja turystyczna.

Kiedy okazało się, że Meksyk i Tanzania są jednymi z nielicznych miejsc, do których można pojechać bez testów i kwarantanny – Polacy ruszyli tam niemal masowo. Gdy oficjalnie trzeba było zamknąć pensjonaty i hotele w górach, nagle okazało się, że świetnie sprawdzą się jako przechowalnie nart czy zakwaterowanie dla tych, którzy odśnieżają parking. Gdy nie można było latać do niektórych krajów bezpośrednio, staliśmy się mistrzami przesiadek. Teraz okazuje się, że kolejny raz jesteśmy jednym z nielicznych narodów, który nie może usiedzieć w domu i zachowuje się zupełnie inaczej niż turyści z innych państw, czym zaskakujemy niejedną zagraniczną organizację turystyczną.

Switzerland Tourism, czyli szwajcarska organizacja turystyczna, opublikowała bowiem zestawienie, w którym porównuje sytuację w branży noclegowej w styczniu 2020 i 2021 roku. Jak można się spodziewać w danych widać przede wszystkim gigantyczne spadki. Jedynym jasnym punktem w statystykach są… turyści z Polski.

Oczywiście ogromny wpływ na taką sytuację miało przede wszystkim zamknięcie stoków w Polsce, ale i do pewnego momentu, brak obostrzeń przy wjeździe do Szwajcarii dla Polaków. Nie trzeba było robić testów ani przechodzić kwarantanny. Dodatkowo taki wyjazd można było zaplanować niemal z dnia na dzień, bo większość Polaków dociera na szwajcarskie stoki własnym samochodem. Nie trzeba więc martwić się o bilety lotnicze i inne elementy załatwiane z wyprzedzeniem. Biura podróży też nie próżnowały – ekspresowo na rynku pojawiły się oferty z własnym dojazdem do Szwajcarii.

Efekt? Gdy wśród przyjezdnych z innych krajów zanotowano spadki nawet o ponad 96 proc., Polacy zarezerwowali aż 63,9 proc. noclegów więcej niż przed rokiem. Z żadnego innego kraju nie odnotowano wzrostu.

Co to oznacza? Że Polacy niezmiennie lubią trochę pokombinować, ale też – w przeciwieństwie do innych narodów są bardziej skłonni „zaryzykować” jakąś podróż i szybciej zapominają, że czegoś nie można było/nie powinno się. Już teraz chętnie kupujemy wyjazdy wakacyjne, choć trudno przewidzieć, jaka wtedy będzie sytuacja. Gdy tylko jakiś kraj ogłasza, że zaczyna wpuszczać turystów bez testów, szybko staje się wśród Polaków turystycznym hitem. Pierwszy weekend po poluzowaniu obostrzeń w Zakopanem to był prawdziwy armagedon i można było odnieść wrażenie, że zjechał tam cały kraj.

Nie inaczej było po kryzysowych sytuacjach na świecie. Gdy Turcja i Egipt opustoszały po zamachach terrorystycznych, Polacy byli jedynymi z pierwszych narodów, które znów zaczęły tam masowo wyjeżdżać. Pandemia najwyraźniej nie tylko nie zmieniła, ale nawet spotęgowała te zwyczaje.

źródło: fly4free.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *