Odlecieli spod Nanga Parbat. „Elisabeth ma kłopoty ze sprawnością rąk”
Polscy himalaiści sprowadzili Elisabeth Revol do bazy, a stamtąd wszystkich zabrały dwa helikoptery. Prognozy pogody nie były optymistyczne, dlatego nie zdecydowano się pójść po Tomasza Mackiewicza. Adam Bielecki i Denis Urubko dotarli do Revol około godziny 22 polskiego czasu.
Przewidywano, że pokonają trasę w 16 godzin, oni zrobili coś niewyobrażalnego. Poruszali się bardzo szybkim tempem, znaleźli się przy Francuzce po około ośmiu godzinach. – Sytuacja jest dobra. Ten zespół po odpoczynku i spędzeniu kilku godzin w namiocie i doprowadzeniu Revol do lepszej kondycji około siódmej rano (trzeciej polskiego czasu – red.) zaczął wycofywanie zjazdami – relacjonował z samego rana Wielicki.
Francuska himalaistka ma odmrożenia na stopach. – Mamy też informacje, że są u niej kłopoty ze sprawnością rąk – dodał Wielicki.
Na pomoc wyszli im Jarosław Botor i Piotr Tomala, z drugiej ekipy, która była pod ścianą Nanga Parbat. Po godzinie siódmej polskiego czasu wszyscy znaleźli się w obozie C1 na wysokości 4850 metrów. – Jesteśmy pod wrażeniem, że zrobili to tak szybko. Elisabeth musiała być w dobrej kondycji, że tak szybko z nią zeszli – przyznał z wyraźną ulgą Wielicki. Ok. godziny 10 śmigłowce podjęły całą piątkę.
Potwierdził to Janusz Majcher, kierownik komitetu organizacyjnego narodowej wyprawy na K2. Revol poleciała do Islamabadu, do tamtejszego szpitala. Polscy himalaiści natomiast skierowali się do Skardu, gdzie jest baza ekipy, która szykowała się do szturmu na K2, niezdobytego zimą ośmiotysięcznika umiejscowionego na granicy Chin i Pakistanu.
„Szansę na akcję maleją” Nic nie wiadomo o stanie zdrowia Tomasza Mackiewicza. – Biorąc pod uwagę, że prognozy zapowiadają po południu śnieg i siłę wiatru dochodzącą do siedemdziesięciu kilometrów na godzinę, to w mojej opinii daje to małe szansę na podjęcie akcji poszukiwawczej Tomka, ale nie chcę powiedzieć, że taka akcja się nie odbędzie – stwierdził Wielicki. – Nie mamy zespołu, nasi ratownicy po takiej akcji muszą odpoczywać dobę, może dwie – wyjaśnił. On jest kierownikiem wyprawy na K2. W skład grupy wchodzą między innymi Bielecki, Urubko oraz Botor i Tomala, którzy podjęli się akcji ratowniczej około 200 kilometrów dalej na Nanga Parbat.
źródło tvn24