Nie pierścionki i tatuaże za 1 PLN, tylko bilet lotniczy. To najlepszy automat z kulkami, jaki widzieliśmy!
Wrzucasz stosunkowo niewielką kwotę do automatu, przekręcasz metalowe pokrętło, a po chwili z maszyny wypada voucher na bilet lotniczy – taką nietypową formę sprzedaży wprowadziły japońskie tanie linie Peach Aviation. Cała zabawa tkwi jednak w tym, że nigdy nie wiesz, co wylosuje dla ciebie maszyna, choć na pewno będzie się to opłacać.
Jeśli jest jeden kraj, w którym maszyny vendingowe sprzedają absolutnie wszystko – to niewątpliwie jest nim Japonia. Wiele z nich przybiera też formę zabawy, którą dobrze znamy także z naszych marketów, festynów czy miejscowości turystycznych. Wrzucamy niewielką kwotę, a w zamian otrzymujemy pudełko z tajemniczą zawartością – pierścionkiem, tatuażem czy innym gadżetem. Gachapon, bo tak nazywa się te automaty w Japonii, mogą jednak oferować o wiele bardziej drogocenne przedmioty. A gdyby tak w tej formie… wylosować bilet lotniczy?
Na taki pomysł wpadły linie Peach Aviation. Japoński niskokosztowy przewoźnik korzystając z zamiłowania Japończyków do gachapon, postanowił nieco podkręcić tę zabawę. W dzielnicy Shibuya w Tokio stanął automat z tajemniczymi fioletowymi kulkami do wylosowania.
Do tego gachapon trzeba „wrzucić” (automat nie przyjmuje gotówki) równowartość 44 USD (czyli ok. 173 PLN). Po chwili z automatu wypadnie plastikowa kula, w której znajduje się kod na mile lotnicze do wykorzystania w Peach Aviation. Nie możemy jednak wybrać dowolnego kierunku, bo w każdej kulce znajduje się też informacja, dokąd polecimy. Mamy jednak gwarancję, że wartość vouchera wyniesie minimum 53 USD (ok. 209 PLN).
Każdy voucher obejmuje loty krajowe w dwie strony z lotniska Tokio Narita w jednym z 12 kierunków. Możemy trafić np. na Osakę, ale także jedno z lotnisk na Okinawie czy Hokkaido. W kulkach znajdują się też niewielkie karty z zadaniami do wykonania na miejscu, np. zjedzenie kultowej lokalnej zupy, znalezienie konkretnego miejsca albo tematyczne przebieranie się. Ten element jest jednak tylko propozycją, która podpowiada, co można robić w danym mieście po wylądowaniu.
Pomysł okazał się być strzałem w dziesiątkę. Linia zakładała bowiem, że będzie sprzedawało średnio jeden pakiet dziennie. Tymczasem popularność przeszła ich najśmielsze oczekiwania, bo obecnie losowanych jest średnio 150 pakietów dziennie. A od pojawienia się automatu udało się już sprzedać 3000 kodów.
Spróbowalibyście czegoś takiego, gdyby w Mielnie stanął automat Ryanaira czy Wizz Aira z kulkami za 78 PLN?
źródło: fly4free.pl