Nie chcemy już odkładać marzeń „na później”? Pandemia zmieniła nasze podejście do podróży
Według najnowszych badań nawet co piąty turysta zamierza się teraz mocno zabrać za swoją „listę marzeń”. Zdecydowana większość w trakcie pandemii przedefiniowała też to, jak ich wyjazdy mają wyglądać . Sprawdziliśmy, czy wśród znajomych nam podróżników też zmieniło się podejście i jakie mają plany z tym związane.
Najnowsze badanie zostało przeprowadzone przez firmę KAYAK. Choć dotyczy ludzi w Wielkiej Brytanii, daje dość uniwersalny obraz podróżniczego świata w trakcie i po pandemii.
Najciekawsze dane dotyczą tego, jak zmieniło się samo podejście podróżników do podróżowania. Przede wszystkim 69 proc. przyznało, że w ogóle zaczęło się zastanawiać nad tym, jak obecnie wyglądają ich wakacje i czy na pewno tak, jak by sobie tego życzyli. W efekcie 23 proc. zapewniło, że teraz – gdy świat nieco się otworzył – chcą wybrać się na dłuższe wakacje, a 21 proc. zamierza wybrać luksusowy urlop i nieco „zaszaleć” z budżetem. Wszak, jeśli udało im się zachować zarobki w trakcie pandemii na tym samym poziomie, to w wielu przypadkach mają oszczędności, które pozwalają na zdecydowanie droższy wyjazd.
To jednak nie koniec. Okazuje się, że wielu z nas ma dość odkładania podróżniczych planów na później. 43 proc. przyznało, że teraz chce wyjechać nie byle gdzie, a na na wakacje swoich marzeń, a co piąty ankietowany nie zamierza dłużej czekać z „odhaczeniem” punktów ze swojej podróżniczej listy.
Badania, badaniami, a co się dzieje w głowach podróżników?
Postanawiam więc nieco skonfrontować te badania z rzeczywistością kilku podróżników, których mam pod ręką. Przede wszystkim rozpytuję w redakcji, bo choć wszystkich łączy nas ogromna pasja do wojaży, to każdy z nas wybiera zupełnie inne kierunki i podróżuje często w zupełnie inny sposób niż pozostali.
W wyniki badań idealnie wpisuje się opinia mojej redakcyjnej koleżanki.
– Pandemia zdecydowanie była czasem refleksji oraz chwilą dla nadrobienia życia pozapodróżniczego. Narodziło się wiele przemyśleń, ale i wiele marzeń. Czy chcę zobaczyć cały świat? Czy muszę postawić nogę w każdym kraju? Czy skoro ktoś gdzieś był, to ja również powinnam? – komentuje Daria Drumowicz. – Teraz już wiem, że nie, bo… tak się po prostu nie da. Mój obecny cel to odwiedzić wszystkie te miejsca, które już dawno sobie wymarzyłam, które zawsze odkładałam na potem kosztem okazji lotniczych do niespecjalnie interesujących mnie kierunków, które z marzeniami wygrywały ceną – dodaje.
Ale już jeden z redakcyjnych kolegów nie widzi jakichś rewolucyjnych zmian w podejściu do podróży, choć przyznaje, że po prostu uzbroił się w cierpliwość.
– Moje podróżnicze nawyki w związku z pandemią zmieniły się o tyle, że chwilowo nie planuję dalekich podróży, czekając aż miejsca, które mnie interesują (np. USA czy kraje Azji Południowo-Wschodniej) ostatecznie wyklarują swoje przepisy związane z podróżami lotniczymi i wpuszczaniem turystów. Czekam na to jednak cierpliwie, nie rwąc sobie jakoś specjalnie włosów z głowy (których i tak mam coraz mniej) – opowiada Mariusz Piotrowski.
I chyba wielu mogłoby się z nimi obojgiem zgodzić. Z jednej strony bowiem większość z nas po prostu odkłada dalekie podróże i nadrabia to, co bardziej pod ręką, ale z drugiej – no umówmy się, nikt nie zamierza rezygnować z długodystansowych lotów już na zawsze!
– Europa też ma bardzo dużo do zaoferowania, o czym często przed wybuchem pandemii zapominamy. Na pewno jesienią (choć wiadomo, od czego to zależy) będę chciał wskrzesić nieco zapomnianą, ale sprawiającą mi i mojej rodzinie wiele frajdy gałąź podróżniczą, czyli city breaki – mówi Mariusz. – Maj spędziłam na objazdówce wzdłuż chorwackiego wybrzeża, zahaczając tym samym o pizzę we włoskim Trieście i stolicę Słowenii wraz z jeziorem Bled. W czerwcu odwiedziłam odkładaną zawsze „na później” Andaluzję i zdobyłam wymarzony Gibraltar. Za tydzień natomiast lecę do Odessy, gdzie wybieram się również w podróż z cyklu „kiedyś to zrobię” podróż: marszrutką przez Naddniestrze i Mołdawię – zdradza natomiast Daria.
Więcej wyjazdów po Polsce? Żaden problem! A na resztę „się poczeka”
Ale poza naszym małym światkiem Fly4free.pl, też udaje mi się zasięgnąć opinii. Wszyscy jednak obserwujemy, że podróże poszły w kilku różnych kierunkach.
– Podróże to jedna z tych gałęzi życia, którą pandemia przedefiniowała najmocniej. Jedni przez zamknięte granice zaczęli eksplorować swoje podwórko i odkrywali, że Polska też może być fajna do podróżowania, inni postawili na kupowanie biletów i nadrabianie dalekich podróży „póki można”, a jeszcze inni odkryli, że slow travel to ich nowy sposób na życie – opowiada mi blogerka Magdalena Delkowska.
A co z jej podróżniczymi planami? Te przez obostrzenia spaliły na panewce. Miała być bowiem Alaska i Kanada, a na razie jest… krążenie po Polsce, choć w tej dziedzinie Magda jest niemal ekspertem a nie przymuszonym przez życie nowicjuszem.
– Mi pandemia zamknęła drzwi do realizacji mojej dawno wyczekanej i wymarzonej podróży, ale wierzę, że za jakiś czas świat wróci na dawne tory – opowiada. – W podróżowaniu po Polsce nie zmieniło się nic, bardzo lubiłam to robić zanim „stało się to modne” i jedyne z dostępnych opcji. A świat podróży po pandemii? Będzie spokojniejszy, ostrożniejszy i bardziej sformalizowany, ale przecież w końcu wróci! – dodaje optymistycznie.
Pozostaje więc zapytać, jakie wy macie obecnie podejście? Czekacie aż świat „wróci do normy” czy jednak po prostu przedefiniowaliście swoje podróże? A może nic się nie zmieniło? Dajcie znać w komentarzach!
źródło: fly4free.pl