Kryzys na polskim niebie. Czy pasażerowie odzyskają pieniądze i mogą liczyć na odszkodowania?
Czy będę mógł zmienić swój lot na inny? Czy odzyskam pieniądze za bilety? Czy mogę starać się o odszkodowanie, jeśli mój lot zostanie odwołany? Co z wycieczkami z biura podróży i noclegami? Liczba pytań o prawa pasażerów, w ostatnim czasie przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Staramy się więc znaleźć odpowiedzi i podpowiedzieć wam, na co możecie liczyć, a o czym musicie zapomnieć.
Gdy wczoraj okazało się, że tysiące lotów z warszawskich lotnisk są zagrożone odwołaniem, opóźnieniem lub przekierowaniem, nasza skrzynka odbiorcza zapłonęła. Każdy chciał wiedzieć, co z jego lotem, co powinien zrobić i czy „w razie w” odzyska pieniądze. Ale odpowiedź nie jest prosta. Najważniejszy w tym wszystkim jest bowiem fakt, że to sytuacja, z jaką nie mieliśmy wcześniej do czynienia. Przede wszystkim, wciąż nie wiadomo, czy loty w ogóle zostaną odwołane, bo jeśli tylko rząd i PAŻP dogadają się z kontrolerami, to niemal natychmiast rozporządzenie dotyczące drastycznego ograniczenia pracy warszawskich lotnisk, zostanie anulowane, a porty będą działać po staremu.
Dodatkowo choć powszechnie mówi się o „strajku kontrolerów”, to trzeba pamiętać, że to określenie, choć wygodne, jest jedynie uproszczeniem. W rzeczywistości kontrolerzy legalnie złożyli wypowiedzenia i po okresie wypowiedzenia, po prostu odchodzą z pracy. Patowa sytuacja polega jednak na tym, że nie da się ich ani szybko ani tanio zastąpić.
Odszkodowanie z automatu? O tym można zapomnieć na 99,9 proc.
Unijne zasady dotyczące odszkodowań za odwołane i opóźnione (powyżej 3 h) loty, to najlepsze, co spotkało pasażerów w kontekście ich praw. Rozporządzenie (WE) nr 261/2004 niemal z automatu przyznaje nam prawo do rekompensaty w wysokości 250, 400 lub 600 EUR, jeśli nasz lot się nie odbył lub został opóźniony. Niestety zasady mają jeden haczyk i dotyczy on winy przewoźnika.
Nie można więc oczekiwać odszkodowania, jeśli opóźnienie czy odwołanie wynika np. ze złych warunków atmosferycznych, strajków (innych niż personelu danej linii) albo jak przyszło nam się przekonać dwa lata temu – także z powodu globalnej pandemii.
W najczarniejszym scenariuszu, który rząd umieścił w rozporządzeniu, wina przewoźnika faktycznie ograniczona jest do minimum. I choć w takich przypadkach zdarza się, że rekompensata i tak jest przyznawana, to tutaj nie ma już mowy o tej niemal automatycznej wypłacie.
Rzeczniczka praw pasażerów przypomina jednak, że linia i tak powinna się nami w takiej sytuacji zaopiekować.
– Wszystkim klientom czekającym na lotnisku linie lotnicze muszą zapewnić posiłki i napoje, a jeśli czas oczekiwania trwa powyżej doby, również hotel oraz przewóz do niego – podkreśla Renata Piwowarska, w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Co z kosztem samych biletów? Tutaj zdania są podzielone
– Linie na pewno będą się wzbraniać przed tym, aby zwracać pieniądze za bilety. Wiele z nich zasłoni się po pierwsze tym, że jest to sytuacja, na którą nie mają wpływu, a po drugie będą skupiać się na tym, że ponoszą koszty obsługi naszej rezerwacji, koszty administracyjne, operacyjne, zatrudnienia pracowników itd. niezależnie od tego czy lot się odbywa czy nie – tłumaczy Magdalena Bursa-Łapińska, radca prawny z AirHelp, w rozmowie z Fly4free.pl. – Ale w przypadku sytuacji, o której szeroko mówi się od kilku tygodni, która nie jest żadną tajemnicą, która jest w pewien sposób zapowiedziana, nie można w 100 proc. określić, że linia nie mogła zareagować, np. poprzez odwołanie lotów z dużym wyprzedzeniem. I to jest furtka dla pasażerów – dodaje.
Jeszcze bardziej optymistyczną wizję rozpościera natomiast rzeczniczka praw pasażerów.
– Jeśli lot się nie odbędzie, przewoźnik powinien zwrócić pasażerowi pełen koszt biletu lotniczego – zapewniła bowiem Piwowarska.
Wygląda więc na to, że choć obie ekspertki zgadzają się, że pasażer powinien otrzymać zwrot, to zdania na temat tego, czy będzie to prosta sprawa, już są podzielone. Jaką więc obrać drogę, jeśli nasz lot się nie odbędzie? Taką samą jak zawsze. Najpierw próbujemy odzyskać pieniądze bezpośrednio od przewoźnika, wypełniając standardowy formularz dostępny na jego stronie internetowej. Jeśli ta opcja się nie powiedzie, wtedy warto zgłosić się do pomoc – zarówno do rzecznika praw pasażerów lub w trudniejszych sprawach do firm pośredniczących w odzyskaniu pieniędzy.
Oczywiście można też wystąpić na drogę sądową – nawet, gdyby miała to być żmudna i skomplikowana droga. Pasażerowie już teraz pytają, czy dobrym pomysłem jest sądzenie się np. z Polską Agencją Żeglugi Powietrznej.
– Jeśli chodzi o pójście do sądu, to tutaj musimy składać pozwy przeciwko linii lotniczej, bo to z nią mieliśmy umowę przewozu. Jeżeli natomiast linie lotnicze zauważą, że skala tych roszczeń i zwrotów jest bardzo duża, to nie wykluczone jest, że one zdecydują się na pozwy przeciwko PAŻP, bo to z ich winy dochodzi do opóźnień lub odwołań – dodaje Bursa-Łapińska.
To taka sama sytuacja jak w pandemii? Nie, choć niektóre linie pójdą tą drogą
Niestety, jeśli chodzi o zwroty za bilety, trudno porównać obecną sytuację do odwołań związanych z pandemią. Trzeba bowiem przypomnieć, że w trakcie pandemii, wiele zwrotów wynikało z presji i zasad, jakie na linie lotnicze i biura podróży nałożyła Unia Europejska i poszczególne rządy. W konflikcie między PAŻP, a kontrolerami – rząd na pewno nie zdecyduje się na wymuszenie podobnych działań na branży turystycznej. Będzie to bowiem kolejny argument za słusznością twardego stanowiska polskich władz wobec roszczeń kontrolerów.
Warto jednak zaznaczyć, że – podobnie jak w pandemii – jest duża szansa, że linie zdecydują się na wprowadzenie elastycznej zmiany rezerwacji. Pierwszy taką decyzję ogłosił LOT i zapewnił, że jeśli rozporządzenie i kryzys na polskim niebie, wpłynie na naszą rezerwację, to możemy ją zmienić.
– Każdy pasażer ma możliwość zarówno zmiany daty, jak i kierunku podróży. Ewentualne koszty będą związane z pokryciem różnicy w wysokości podatków i różnicy taryfowej, gdyby początkowo zakupiona taryfa nie była dostępna – informuje Krzysztof Moczulski, rzecznik prasowy LOT.
Wielu przewoźników będzie też za wszelką cenę walczyć, aby loty się odbyły – choć może się to wiązać z opóźnieniami czy odwołaniami. Enter Air już szykuje się do przenoszenia lotów do Katowic i Poznania. Niektóre połączenia czarterowe mogą też zostać przeniesione do Łodzi. Gdy branża dopiero odradza się po pandemii, nikt nie chce dopuścić do sytuacji, w której klienci znów zostaną na lodzie.
Wizz Air i Ryanair na razie milczą w tej kwestii, ale irlandzka linia zaskarżyła za to decyzję polskich władz do Komisji Europejskiej i liczy, że do żadnych odwołań w ogóle nie dojdzie. A wtedy zarówno nerwy jak i roszczenia pasażerów nie będą miały już znaczenia, bo loty odbędą się zgodnie z planem.
źródło: fly4free.pl