AktualnościNowości

Jak wygląda latanie w czasach koronawirusa? Pokazujemy podróż krok po kroku

Obowiązkowe maseczki, sprawdzanie temperatury ciała, przygotowane „izolatki” dla pasażerów z niepewnym stanem zdrowia i poczucie, jakby było się jednym z ostatnich żyjących ludzi na ziemi – to tylko kilka elementów, które możecie zastać na lotniskach w nowej lotniczej rzeczywistości. Zobaczcie, co się zmieniło, jakie obecnie panują zasady i o czym warto pamiętać, jeśli wybierzecie się w podróż samolotem.

Już od tygodnia możemy znowu trochę sobie polatać. Na razie co prawda dostępne są niemal wyłącznie loty krajowe. W efekcie na polskich lotniskach operuje jedynie LOT i nie można porównać sytuacji u różnych przewoźników, ale i tak pierwsze loty pokazały nam, jak podróżowanie drogą lotniczą będzie wyglądać w obecnych czasach. I że w niektórych aspektach mocno się zmieni.

Naszą relację, w pierwszym dniu wznowienia ruchu pasażerskiego w Polsce, prowadziliśmy zarówno na łamach Fly4free.pl jak i w naszych mediach społecznościowych. Teraz jednak przyszedł czas na poradnik, który krok po kroku pokazuje, jak obecnie wyglądają procedury na lotniskach i przelot w naszym kraju. Mamy nadzieję, że ułatwi zorganizowanie sobie podróży wszystkim tym, którzy chcą wrócić do latania jak najszybciej – nawet, jeśli oznacza to na razie wyłącznie „krajówkę”.

1. Wejście na lotnisko

Nowe procedury zaczynają się już na etapie wejścia na lotnisko. Do terminali mogą obecnie wchodzić jedynie pracownicy i osoby z ważnym biletem. Jeśli więc chcielibyście kogoś odebrać lub odprowadzić, to musicie pożegnać się jeszcze przed drzwiami.

Następnie, po okazaniu biletu (słowo „bilet” jest tutaj umowne – to może być jedynie rezerwacja lotu, boarding pass czy jakakolwiek inna forma „dowodu” na planowany lot), każdy z pasażerów ma mierzoną temperaturę ciała. I tutaj możecie się spotkać z różnymi opcjami, np. w Krakowie przy wejściu stoi specjalna bramka (niemal identyczna jak ta z kontroli bezpieczeństwa), do której przykładamy nadgarstek. Funkcjonariusze po drugiej stronie bramki widzą naszą temperaturę i albo zapraszają do środka albo… odprowadzają do specjalnie przygotowanego mini-ambulatorium, które postawiono przed lotniskiem. Choć z wyglądu przypomina kontener transportowy, to w środku można spokojnie oczekiwać na lekarzy – jest tam m.in. krzesło czy łóżko.

Ale już na przykład w Warszawie na Lotnisku Chopina spotkacie się z inną metodą mierzenia temperatury. Tutaj nie trzeba niczego dotykać. Wystarczy wejść do terminala i stanąć na wyznaczonej linii, a temperaturę zupełnie zdalnie i bezkontaktowo zmierzy nam kamera. Jeśli wszystko jest w porządku, możemy wejść do środka. Jeśli nie, wzywany jest zespół medyczny.

Co ważne, to nie znaczy, że jeśli macie 36,8, to już możecie zapomnieć o locie i zaprzyjaźnić się z „izolatką”. Granicą ustaloną przez większość lotnisk jest 38 stopni i jak zapewniają władze portów – każdy może liczyć, że pomiar będzie powtórzony, jeśli nie czujecie się źle i ostatecznie to zespół medyczny dostępny na każdym lotnisku podejmie decyzję, czy możecie odbyć lot. Ale działa to też w drugą stronę. Jeśli wyglądacie na chorych, macie wyraźne chorobowe objawy, a nie macie wysokiej temperatury, to i tak możecie nie zostać wpuszczeni na lotnisko. Kwestia ta jest więc dość elastyczna.

Trzeba też pamiętać, że przed wejściem na lotnisko należy również zdezynfekować ręce oraz zasłonić usta i nos. Jeśli zdarzy wam się zapomnieć o maseczce, to nic straconego. Na lotniskach znajdziecie specjalne automaty ze środkami ochronnymi – maseczkami, żelami czy rękawiczkami. Przykładowo na lotnisku w Krakowie, najtańsza maska kosztuje 8,90 PLN, a najdroższa 14,90 PLN.

2. Kontrola bezpieczeństwa

Dobrze, weszliśmy już na lotnisko, temperatura ciała w porządku, nos i usta zakryte, więc co dalej? Oczywiście, jeśli macie do nadania bagaż lub musicie jeszcze się odprawić, możecie skierować się do stanowiska odprawy. Dziwne uczucie gwarantowane, bowiem to jedna z nielicznych szans zobaczenia niemal wszystkich stanowisk zupełnie pustych, wygaszonych i zamkniętych. To prawdopodobnie pierwszy moment, w którym poczujecie się jak w postapokaliptycznym filmie, gdzie zostaliście jednymi z nielicznych ludzi na świecie.

Sama kontrola bezpieczeństwa praktycznie się nie zmieniła. Oczywiście wszyscy funkcjonariusze Straży Granicznej mają założone maseczki, a kolejne osoby do kontroli mają utrzymywać dystans społeczny. No i – co ważne – przy obecnej liczbie samolotów, taka kontrola trwa maksymalnie kilka minut, bo trudno o kolejki, mimo że zazwyczaj czynne jest jedno czy dwa stanowiska kontroli bezpieczeństwa. I znów możecie się czuć, jak ostatni ludzie na świecie, gdy np. na całym etapie kontroli bezpieczeństwa jesteście tylko wy.

Nowością są też liczne oznaczenia i instrukcje. Zarówno w drodze do stanowisk kontroli bezpieczeństwa, jak i na samym etapie sprawdzania zobaczycie wiele przypomnień o tym, że powinniście zakrywać nos i usta. Na podłodze możecie zauważyć naklejki, które wyznaczają właściwie odstępy między kolejnymi osobami.

3. Czas wolny na lotnisku

Najgorsze za nami. Mamy już nadany bagaż (albo i nie), przeszliśmy kontrolę temperatury ciała i weszliśmy do strefy wolnocłowej. Jeśli jednak liczycie, że spędzicie tu czas łażąc po sklepach, jak wiele osób ma to w zwyczaju, to lepiej szybko zmieńcie swoje przyzwyczajenia.

Przede wszystkim wiele lokali jest zamkniętych – zarówno w Krakowie jak i w Warszawie pracują tylko pojedyncze punkty. Znajdzie się miejsce z kawą, przynajmniej jeden czynny typowy sklep wolnocłowy – taki z wszystkim i niczym. Bez problemu można też kupić wodę, ale już lokale gastronomiczne działają w bardzo okrojonym składzie. W Krakowie np. czynna jest włoska trattoria, w Warszawie m.in. McDonald’s czy Costa Coffee. Powoli zaczynają się też otwierać kolejne lokale i usługi. Na przykład Kraków Airport ogłosiło dzisiaj, że otwiera salonik lotniskowy.

Warto też zwrócić uwagę, że w terminalach zmieniły się zasady korzystania z ławek czy krzeseł. Są one dostępne dla pasażerów, ale celowo wyznaczono odstępy, których warto pilnować i nie siadać na miejscach wyłączonych z użytku. Korzystajcie też ze stacji dezynfekcji, o które lotniska zadbały w pierwszej kolejności. Jest ich w portach lotniczych sporo i są na bieżąco uzupełnianie.

I napawajcie się pustką, jakiej na polskich lotniskach (no, może poza Radomiem) nikt nie pamięta. Choć może to wyglądać nieco smutno i przerażająco, gdy wyłączone są tablice z rozkładem lotów, gdy można przejść kilkaset metrów i nikogo nie spotkać, gdy w wielu częściach terminali są przygaszone światła – to jednak druga taka okazja na bycie sam na sam z lotniskiem może się nie powtórzyć.

4. Wpuszczanie na pokład i czas w samolocie

Najfajniejsza zmiana dotyczy jednak wpuszczania ludzi do samolotu. Coś, co linie lotnicze praktykują w przypadku większych maszyn od lat, teraz stało się standardem. Pasażerowie wpuszczani są bowiem na pokład partiami – od najdalszych rzędów do najbliższych. Trzeba więc uważnie słuchać komunikatów i stawić się przy wejściu, gdy nadejdzie właściwy moment. Obsługa wywołuje po kilka rzędów na raz, np. „zapraszamy pasażerów z miejsc w rzędach od 15 do 10”. Gdy wszystkie osoby wygodnie się usadowią, do samolotu zapraszana jest kolejna część pasażerów.

Warto też zwrócić uwagę, że zmieniły się zasady bagażu podręcznego w LOT. Do tej pory mogliśmy zabrać bagaż podręczny do 8 kg i jeden przedmiot osobisty (np. laptopa). Teraz limit wagowy zwiększono do 10 kg, ale możemy mieć ze sobą tylko jedną sztukę bagażu – wliczając laptopa, zakupy ze sklepów bezcłowych itd. Niestety nie wszyscy zdążyli wyłapać tę zmianę i pod wejściami zdarzają się drobne „awantury” zdezorientowanych pasażerów.

W efekcie boarding jest właściwie jedynym elementem, który trwa zdecydowanie dłużej niż przed pandemią. Czy to znaczy, że musimy tu być dużo wcześniej? Oficjalnie LOT informuje, żeby pod gate przyjść nie później niż na 30 minut przed planowanym odlotem.

W samym samolocie też czeka na was trochę nowości. Przede wszystkim cały personel pracuje w maseczkach i rękawiczkach – to po pierwsze. Po drugie – zmienił się poczęstunek. Obecnie dostaniecie półlitrową butelkę wody i oryginalnie zapakowaną drożdżówkę. Tuż przed serwisem, załoga pokładowa rozdaje też chusteczki nasączone płynem dezynfekującym. Posiłek to też jedyny moment, kiedy możemy zdjąć maseczkę. Przez resztę lotu musimy obowiązkowo zakrywać zarówno nos jak i usta.

Dodatkowo, jeśli w samolocie trafią się osoby, które przyleciały z zagranicy w ramach lotów specjalnych, zostaniecie poproszeni o wypełnienie kart lokalizacyjnych – na wypadek, gdyby ktoś okazał się chory. Natomiast bezwzględnie na wszystkich lotach, pasażerowie otrzymują informację o kwarantannie w przypadku przekraczania granicy i środkach, które powinni podjąć, gdy zobaczą u siebie objawy chorobowe.

Podsumowując, do najważniejszych zmian należą:

– obowiązek zakrywania ust i nosa na terenie lotniska

– wejście do terminala tylko dla osób z ważnym biletem

– liczne stacje dezynfekcyjne i automaty ze środkami ochronnymi w terminalach

– wchodzenie na pokład partiami – według rzędów

– lot trzeba spędzić w maseczce

– można śmiało przyjść z małym zapasem czasu na lotnisko

– należy trzymać dystans od innych osób, a po przylocie jak najszybciej opuścić terminal

źródło: fly4free.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *