Porady

Jak się poruszać po Filipinach ?

Zgodnie z obietnicą – tym razem garść porad jak się poruszać po Filipinach 🙂

Wpis pochodzi z mojego bloga, mam nadzieję że Wam się spodoba 🙂

Postaram się wymienić rodzaje transportu z jakich korzystaliśmy, plusy i minusy naszych wyborów oraz inne smaczki 😉

Zaczynamy, więc jak wiadomo Filipiny są krajem wyspiarskim i to nie byle jakim bo w skład całego archipelagu wchodzi około 7100 wysp i wysepek. Co to oznacza ? Oznacza to mianowicie, że do obejrzenia przynajmniej połowy z nich potrzeba co najmniej roku 🙂 Oczywiście nie wszystkie są warte obejrzenia a niektóre są wręcz bezludne dlatego my wybraliśmy tylko te najlepsze, wiadomo 🙂

Od razu napiszę, że to że ktoś planuje na Filipinach przedostać się na którąś z wysp nie oznacza wcale że mu się to uda 🙂 Nie chodzi wcale o ceny transportu, chodzi o to, że cały region jest dość często nawiedzany przez różnej maści tajfuny i huragany. Jak jest zagrożenie którąś ze wspomnianych atrakcji, to nie ma zmiłuj – jesteśmy uziemieni. Zagrożenie może trwać nawet parę tygodni więc należy bardzo rozważnie planować przeskoki po wyspach bo możemy tam utknąć 🙂

Tak zaczęło się w naszym przypadku – w związku na naszą zajawką około surfingową pierwszym punktem naszej wyprawy zaraz po wydostaniu się z Manili miała być wyspa Siargao Island – z kultową miejscówką surfową o nazwie Cloud 9. Niestety nic z tego nie wyszło – właśnie przez ogłoszony w okolicach tej wyspy  tajfun alert. Jak to bywa – życie zweryfikowało nasze plany.

Jak już wspomniałem wcześniej, Filipiny to wyspy. Mniejsze i większe ale wyspy. Jak się poruszać pomiędzy wyspami ? Możliwości są w zasadzie tylko dwie i nasuwają się bardzo logicznie, albo samolotem albo statkiem.

Pierwsza z opcji jest najlepsza – bo najszybsza ale niestety tez najdroższa. Jak zwykle coś za coś.  Podczas naszego tripu lataliśmy dość często co generowało spore koszty. Niestety nie mieliśmy po prostu wyboru – czasu mieliśmy bardzo niewiele, bo co to  jest niecały  miesiąc na taka wyprawę. W zasadzie lataliśmy dwoma liniami, tamtejszymi lowcostami. Pierwsza linia z usług której korzystaliśmy  to Air Asia natomiast drugą była Cebu Pacific. Oferty linii są do siebie zbliżone cenowo także jedynym kryterium ważnym dla nas były terminy lotów oraz wolne miejsca, bo o ile lotów było sporo to większość miała całkowite obłożenie i ciężko było upchnąć naszą trójkę jednocześnie na pokład samolotu. Dużym plusem jest fakt, że na większość ciekawych wysp dolecimy samolotami, Filipiny mają gęsta siatkę połączeń lotniczych.

Wspomniałem o cenach, no więc można by je porównać do cen jakie obowiązują u nas na podobnych dystansach. Najtańsze bilety kupiliśmy mniej więcej za równowartość 300 złotych natomiast najdroższy kosztował coś koło 800 złotych. Od razu zaznaczę, że bilety kupowaliśmy tylko w jedną stronę, nigdy nie planowaliśmy aż tak do przodu ile zostaniemy w danym miejscu. Jeżeli byśmy decydowali się na bilety w obie strony mogłoby to delikatnie obniżyć koszty.

Teraz najważniejsza sprawa, teoretycznie można by przecież zaplanować cały trip dużo wcześniej i wtedy jeszcze nawet z Polski bukować bilety na konkretne terminy. Niestety wiąże się to z ogromnym ryzykiem – wspomniane wcześniej tajfuny ! Wystarczy przecież, że odwołają jeden z naszych lotów i leżymy, pieniądze w błoto a my zostajemy z niczym. Tak więc, ten patent sprawdzi się w przypadku np.  Tajlandii, natomiast na Filipinach trzeba rezerwować na bieżąco, płacąc niestety trochę drożej.

Drugą opcją na przemieszczanie się pomiędzy wyspami są statki 🙂 Jeżeli nie mamy choroby morskiej i mamy żyłkę ryzykanta to polecam 🙂

O co chodzi z tym ryzykanctwem ? O to, że w zasadzie wszystkie statki , którymi pływaliśmy na Filipinach były delikatnie mówiąc mocno już wysłużone.  Ja nie wiem, czy tam obowiązują jakieś przeglądy techniczne ale te statki najlepsze lata mają już dawno za sobą 🙂 Największym plusem tego rodzaju transportu jest cena, dosłownie można za parę złotych pokonać dystans jaki samolotem wyszedłby nas parę stów. Bilety kupowaliśmy bezpośrednio w kasach w portach, nie robiliśmy żadnych rezerwacji, nawet nie wiem czy istnieje taka możliwość. Przy kupnie można było wybrać rodzaj i klasę biletu, ekonomiczna czy turystyczna. Różnice były drobne 🙂

Po wejściu na pokład pierwszego statku doznaliśmy małego szoku, w cenie biletu każdy z nas miał wliczone miejsce do spania – była to prycza na piętrowym łóżku 🙂 Prycze od razu przywołały mi obraz południowo amerykańskiego więzienia hehe. Full ludzi, gwar, rozmowy, część osób leży już na pryczach, część łazi, w tle leci jakaś muzyka, pod nogami i wszędzie dookoła walają się bagaże.

13277925_10207566373410149_71258077_n

Dodatkowo pomiędzy bagażami tubylcy poupychali papierowe torby będące transporterami dla kogutów 🙂 Tak jest na statku poza ludźmi płynęły dziesiątki jeśli nie setki kogutów. Podejrzewam, że były to koguty z przeznaczeniem do walk – jeden z narodowych sportów Filipińczyków.  tak więc o zajęciu naszych prycz pozostało tylko czekać na wypłynięcie z portu. Z tym bywa bardzo różnie, raz mieliśmy sytuację, że czekaliśmy ponad dobę na wypłynięcie – w końcu zrezygnowaliśmy i zeszliśmy z pokładu, po prostu z uwagi na wspomniany wcześniej alert tajfunowy statek nie wypłynął.

13236317_10207566381490351_1280566746_n

Filipińczykom wcale to nie przeszkadzało, pokornie czekali parę dni na statku – widocznie nie jest to dla nich nic nadzwyczajnego, po prostu normalka 🙂 Na każdym statku mieścił się też bar – tam można było kupić coś do picia albo zamówić posiłek. Posiłkami były najróżniejsze wariacje tzw. „chińskich zupek”, makaron instant o różnych smakach, także bardzo wyszukanych takich jak kalmarowy, czy też owoców morza 😉 Na jednym ze statków było coś w rodzaju baru-klubu na części otwartego pokładu, grał jakiś dj i można było wypić piwo 🙂

Na koniec podzielę się z Wami swoim patentem na zabezpieczenie bagażu. Kiedy szedłem do toalety czy tez w inne miejsce nie taszczyłem ze sobą całego plecaka, wiadomo miałem przy sobie bezwzględnie i zawsze paszport i resztę dokumentów oraz pieniądze, natomiast plecak mocowałem do metalowej ramy łóżka za pomocą zwykłej linki-zabezpieczenia do roweru. Przewidziałem po prostu możliwość takich sytuacji i zabrałem ze sobą taką linkę – okazała się przydatna.

Mam nadzieję, że chociaż w części udało mi się zobrazować Wam jak się przemieszczać pomiędzy wyspami na Filipinach i w przypadku, kiedy zdecydujecie się odwiedzić ten kraj skorzystacie z mich rad 🙂

W następnym wpisie postaram się przedstawić jak poruszaliśmy się już po stałym lądzie na konkretnych wyspach,

Pozdrówki 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *