AktualnościNowości

Geniusz czy głupota? Wizz Air ma odważny pomysł na wyjście z koronawirusowego kryzysu

Inni odwołują loty, przekładają termin dostaw nowych maszyn i jasno deklarują, że po kryzysie zmniejszą flotę. A Wizz Air? Nie tylko nie planuje redukować floty, ale zamierza ją mocno zwiększać. Szef Wizz Aira Jozsef Varadi swoimi wypowiedziami w czasie pandemii pracuje na tytuł największego optymisty, ale też… najbardziej kontrowersyjnego przedstawiciela branży lotniczej.

Pandemia koronawirusa sprawia, że przewoźnicy masowo zawieszają połączenia i uziemiają tysiące samolotów. Jednocześnie prezesi linii lotniczych snują plany na przyszłość i nie są one szczególnie optymistyczne: kilka dni temu przedstawiciele linii easyJet i Lufthansy jasno stwierdzili, że po powrocie do “normalności” popyt na loty nie wróci jeszcze długo i w efekcie obaj przewoźnicy zredukują swoją flotę. W przypadku easyJeta to może być znacząca zmiana, ponieważ mówi się o zmniejszeniu floty nawet o 1/4, czyli prawie 100 samolotów. Mało tego, easyJet rozważa też anulowanie lub znaczące opóźnienie terminu realizacji dużego zamówienia u Airbusa na 107 nowych samolotów. Zupełnie inne podejście do sprawy ma Jozsef Varadi, czyli prezes Wizz Aira.

W rozmowie z Bloombergiem zadeklarował on, że do końca roku Wizz Air przyjmie wszystkie 15 Airbusów A321neo, które zgodnie z planem ma otrzymać od francuskiego producenta zgodnie z planem. Węgierski przewoźnik nie planuje też wycofywać się z dużego zamówienia na kolejne maszyny. Dlaczego? Według Varadiego, Wizz Air chce być dobrze przygotowany na sytuację po zakończeniu pandemii i odbicie na rynku, aby móc szybko reagować na możliwości ekspansji, gdy z powodu kryzysu wielu przewoźników upadnie. Jednocześnie Varadi potwierdził, że choć zamknął 90 procent tras, to kondycja przewoźnika jest dobra.

– Większość linii w Europie jest źle zarządzana, jeśli chodzi o płynność finansów i teraz wszyscy błagają swoje kraje o pomoc publiczną. Tymczasem rządy powinny interweniować tylko w takich dziedzinach jak zatrudnienie czy zmniejszenie opłat, np. nawigacyjnych – mówi Varadi w rozmowie z Bloombergiem.

Jednocześnie dodał, że obawia się o rozwój sytuacji w Niemczech, gdzie rząd może dokapitalizować miliardami euro Lufthansę i inne linie.

– To kompletnie zniszczy rynek lotniczy w Europie i cofnie go w czasie o 5-10 lat. Będzie to precedens powielany przez inne kraje – mówi Varadi. Jak dodaje, na razie w Europie tylko brytyjski rząd zachowuje się rozsądnie w tej sprawie.

Wizz Air ma obecnie 1,5 mld EUR rezerw gotówkowych i stać go na przynajmniej półtora roku działalności w takim zakresie jak obecnie. Jednocześnie firma drastycznie tnie koszty: po obecnych cięciach wynoszą one 90 mln EUR na miesiąc, a po zakończeniu obecnych działań oszczędnościowych zostaną zredukowane do poziomu 70 mln EUR miesięcznie.

Wizz Air dysponuje obecnie flotą 121 samolotów z rodziny Airbusa i kolejne 270, które ma otrzymać (w tym A321XLR przeznaczone do dalekich tras międzykontynentalnych). Varadi oczekuje, że w tym roku linia przywróci nawet 80 procent swojego tradycyjnego oferowania i skieruje nowe samoloty do miejsc, gdzie słabsi przewoźnicy będą bankrutowali lub zawieszali trasy na dłużej.

źródło: fly4free.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *