AktualnościNowości

Czy Ryanair przeniesie najlepsze trasy z Modlina na Okęcie? Może nie mieć innego wyjścia

– W przyszłym roku pewnie jeszcze nie, ale w 2023 roku chcielibyśmy obsługiwać w Modlinie tylu pasażerów, co w 2019 roku – mówi w rozmowie z Fly4free.pl Michał Kaczmarzyk, dyrektor generalny linii Buzz, czyli polskiej spółki-córki Ryanaira. Co to oznacza? Że jeśli do tego czasu Modlin nie zostanie rozbudowany, irlandzka linia przeniesie część ruchu na Lotnisko Chopina.

W tle ciągnącego się od lat sporu udziałowców lotniska w Modlinie Ryanair próbuje odbudować swoją pozycję po pandemii koronawirusa. W bieżącym sezonie letnim Ryanair lata na 55 trasach z podwarszawskiego lotniska, czyli… większej liczbie niż przed pandemią. Mimo to, na razie trudno spodziewać się podobnych liczb jak przed koronawirusem, choć przewoźnik patrzy z optymizmem na wzrost liczby pasażerów – w czerwcu oferowanie (czyli liczba dostępnych siedzeń) w Polsce wyniosło ok. 70 procent w stosunku do analogicznego miesiąca w 2019 roku, ale już w lipcu ma wynieść 80, a w sierpniu 85 procent. Z perspektywy Modlina oznacza to tyle, że ruch z miesiąca na miesiąc rośnie, a to oznacza, że wkrótce wrócą rozmowy o przepełnieniu terminala i maksymalnej przepustowości lotniska.

– Stawiamy na to, że ruch pasażerski w Modlinie będzie się szybko odradzał. Gdybyśmy w to nie wierzyli, nie oferowalibyśmy tak bogatej siatki połączeń na wakacje. Chcemy jak najszybciej wrócić do poziomu sprzed pandemii. Kiedy będzie to możliwe? W 2022 roku pewnie nam się jeszcze to nie uda, ale myślę, że w 2023 roku cel 3 mln obsłużonych pasażerów w Modlinie jest jak najbardziej realny – mówi w rozmowie z Fly4free.pl Kaczmarzyk.

Od razu dodaje jednak, że celem Ryanaira i samego portu nie powinien być powrót do poziomów z 2019 roku, ale dalszy rozwój, a lotnisko w Modlinie powinno być jak najszybciej rozbudowane. Kaczmarzyk jest przekonany, że wówczas lotnisko byłoby w stanie finansowo wyjść na prostą.

– Nawet przy 2 mln pasażerów rocznie Modlin może być rentowny, jednak do tego konieczna jest dobra oferta non-aviation i możliwość generowania dodatkowych przychodów pozalotniczych, bo to główne źródło przychodów każdego lotniska – uważa Kaczmarzyk.

Tymczasem coraz głośniej jest o kłopotach finansowych Modlina – pojawiają się nawet głosy, że w wyniku sporu udziałowców lotnisko może zostać zamknięte z powodu nierentowności. Dyrektor generalny Buzz nie wierzy w ten scenariusz.

– Trudno sobie wyobrazić, aby ktoś myślał poważnie o zamknięciu lotniska, które generuje 3 mln pasażerów rocznie i zapewnia pracę dziesiątkom tysięcy ludzi w regionie – mówi.

Ryanair na Chopinie? Nie zamykamy sobie tej drogi

Jeśli jednak wciąż nie będzie żadnych decyzji w sprawie rozbudowy, Kaczmarzyk jest sobie w stanie wyobrazić scenariusz, w którym Ryanair przenosi część swoich najlepszych tras (a więc np. loty do Londynu, Brukseli czy Madrytu) na Lotnisko Chopina, by uwolnić część przepustowości w Modlinie.

– Lotnisko Chopina zawsze było i jest. Nie obraziliśmy się i widzimy ten port na naszej mapie, jako naturalne poszerzenie naszej oferty. Miejsce na Okęciu? Na pewno się znajdzie, bo jeśli wiemy, że Modlin w 2022 roku nie wróci do poziomów z 2019 roku, to Lotnisko Chopina w analogicznym okresie może być wykorzystywane maksymalnie w połowie swojej przepustowości. I to niezależnie od ograniczeń i sztucznego ograniczania przepustowości – w Warszawie i tak będą wolne sloty – mówi szef polskiej spółki Ryanaira.

Przypomnijmy, że w 2023 roku kończy się 10-letnia umowa Ryanaira z lotniskiem w Modlinie, na mocy której irlandzka linia lata z podwarszawskiego lotniska po bardzo preferencyjnych stawkach. To też jeden z argumentów podnoszonych przez PPL – z powodu niskich stawek pozycja Ryanaira jest tak mocna, że żadna inna linia nie jest zainteresowana lotami z Modlina. Czy Ryanair nie obawia się więc, że w nowym rozdaniu stawki mocno wzrosną?

– Nie, bo te stawki są oficjalnie zaakceptowane przez ULC. Pamiętajmy też, że lotnisko w Radomiu też będzie musiało jakoś kusić przewoźników i opublikować swój cennik. A my otwarcie tego portu traktujemy jako konkurencję – mówi Kaczmarzyk.

Historia Ryanaira i Lotniska Chopina jest długa i pełna licznych zwrotów akcji. Irlandzka linia pojawiła się na Okęciu w lutym 2007 roku, jednak już po półtora roku przewoźnik z hukiem wycofał się z Warszawy, po zamknięciu Etiudy, czyli terminalu dla tanich linii. Ryanair wrócił do stolicy w 2012 roku wraz z otwarciem Modlina, jednak z powodu awarii pasa startowego już rok później na prawie 9 miesięcy przeniósł swoje operacje na Lotnisko Chopina. Potem wrócił do Modlina, ale jesienią 2016 roku uruchomił z Chopina trasy krajowe do Wrocławia i Gdańska. Zamknął je już rok później, zarzucając władzom portu dyskryminację i zapowiadając złożenie skargi do Komisji Europejskiej.

źródło: fly4free.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *