Bilety lotnicze mogą uderzyć po kieszeni. Podróżowanie samolotami będzie droższe.
Upadek Air Berlin i brytyjskich Monarch Airlines, rozbiór Alitalii i kłopoty Ryanaira owocują spadkiem konkurencji na rynku lotniczym w Europie – pisze środowa „Rzeczpospolita”. Rywalizacja między przewoźnikami narasta od kilkunastu miesięcy i przełożyła się na spadek cen.
„Ceny biletów nie rosły, nawet kiedy drożała ropa naftowa, a z nią paliwo lotnicze. Linie tradycyjne coraz częściej naśladowały ofertę, a także ceny przewoźników nisko-kosztowych. Cieszyli się pasażerowie, którzy latali coraz taniej” – pisze Danuta Walewska w dzienniku. Zaznacza jednak, że powodów do radości będzie mniej.
„Jeszcze ostatniego lata można było kupić bilet z Warszawy do Miami za niewiele ponad 1,5 tys. zł, na Majorkę za 130 zł. Takich biletów na tych kierunkach już nie będzie” – czytamy w „Rz”.
Również koszty paliwa rosną, na co wpływa m.in. zapowiedź OPEC o możliwym przedłużeniu obowiązywania porozumienia ws. cięć dostaw surowca. Alexandre De Junac, dyrektor generalny IATA, w komentarzu dla „Rz” zwraca uwagę, że ropa naftowa w lipcu była o 10 proc. droższa niż na początku roku.
Nie na wszystkich trasach będzie drożej
Nie oznacza to jednak, że podwyżka czeka pasażerów na wszystkich trasach. „Wiosną tanio polecimy z Warszawy do Oslo, bo na tej trasie będzie latało 4 przewoźników” – zaznacza dziennik. Trzech z nich to tanie linie lotnicze.
Podwyżka cen może też w mniejszym stopniu objąć połączenia dalekodystansowe, zwłaszcza do Azji. Na tych trasach europejscy przewoźnicy rywalizują z arabskimi liniami – Emirates i Qatar Airways.
źródło – businessinsider.com.pl