AktualnościNowości

Bermudy zawieszają licencje 740 samolotów linii z Rosji! W świetle prawa… nie mogą one już latać

Urząd lotnictwa cywilnego Bermudów zawiesił licencje wszystkim samolotom zarejestrowanym w tym kraju, z których korzystają linie lotnicze z Rosji. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że to grubo ponad połowa wszystkich pasażerskich samolotów w tym kraju.

Decyzja nie jest zaskakująca. W komunikacie prasowym czytamy, że jest ona spowodowana bardzo dużym zakresem sankcji UE oraz innych krajów na rosyjskich przewoźników. W efekcie sankcje te „mają istotny wpływ na zdolność do utrzymania nadzoru nad bezpieczeństwem rosyjskich samolotów znajdujących się w Bermudzkim Rejestrze Statków Powietrznych”. Mówiąc wprost: Bermudy poinformowały, że nie są w stanie certyfikować samolotów w swoim rejestrze latających w barwach rosyjskich linii, bo nie mają pewności, że samoloty te są odpowiednio serwisowane i bezpieczne. Zgodnie z decyzją regulatora Bermudów, decyzja wchodzi w życie od niedzieli, 13 marca. Teoretycznie więc od tego dnia w świetle prawa rosyjskie linie nie mogą korzystać z samolotów mających zawieszone licencje.

Skąd aż tyle rosyjskich samolotów zarejestrowanych w malutkim terytorium zamorskim Wielkiej Brytanii? Chodzi tu przede wszystkim o unikanie płacenia podatków i znacznie niższe opłaty, bo Bermudy to znany raj podatkowe, z czego przez lata korzystały rosyjskie linie lotnicze.

Cała sprawa to jednak kolejny element wzajemnych przepychanek, którym początek dała rosyjska agresja na Ukrainę. Przypomnijmy więc pokrótce chronologię zdarzeń. Jedną z unijnych sankcji nałożonych na Rosję był obowiązek rozwiązania umów leasingowych z rosyjskimi liniami i zwrot leasingowanych samolotów do europejskich leasingodawców w ciągu 30 dni. Rosyjskie linie początkowo nie chciały się na to zgodzić, twierdząc, że samoloty nie mogą być oddane, bo zakaz lotów dla rosyjskich linii uniemożliwia ich wylot z tego kraju. Potem zmieniły stanowisko: w obawie o aresztowanie samolotów Aerofłot, S7 i inne czołowe linie z tego kraju zawiesiły wszystkie loty międzynarodowe (a raczej to, co zostało z ich siatek połączeń), a rosyjski rząd zasugerował, że… będzie nacjonalizował samoloty.

Potem jednak zmodyfikowano ten plan: szef rosyjskiego urzędu lotniczego poinformował, że część samolotów zostanie zwrócona leasingodawcom (nie mówił, o które samoloty chodzi), ale każdy wniosek o zwrot będzie musiał zostać zaakceptowany przez specjalną rządową komisję według dość niejasnych kryteriów. Kolejnym ciosem dla leasingodawców ma być zaś ogłoszenie, że rosyjskie linie będą płacić leasingodawcom raty leasingowe w rublach, gdyż z powodu sankcji ich dostęp do twardej waluty jest mocno utrudniony.

Dzisiejsze zawieszenie certyfikatów dla samolotów z Rosji to bardzo duże wydarzenie, choć… jego wpływ na rosyjską branżę lotniczą wcale nie musi być gigantyczny. Z czego to wynika?

Nie da się ukryć, że Rosjanie chyba wyczuli pismo nosem i w ostatnich dwóch tygodniach rzucili się do przerejestrowywania samolotów do rosyjskiego rejestru. Jak czytamy w serwisie Simple Flying, jeszcze pod koniec lutego rosyjskie linie miały ledwie 70 maszyn zarejestrowanych w Rosji, a w ciągu ostatnich 2 tygodni… powiększył się on o 180 maszyn (w tym świeżo odebrane Airbusy A350 Aerofłotu).

Jak wspomnieliśmy wcześniej, w świetle prawa decyzja Bermudów oznacza, że samoloty te nie powinny już latać. Wiele z nich faktycznie jest już uziemionych w związku z zawieszaniem tras przez rosyjskie linie i słabym popytem, ale co z innymi? Przepisy przepisami, ale pozostaje pytanie o to, czy Rosję one w ogóle obchodzą. Niektórzy eksperci już postawili krzyżyk na tamtejszej branży.

– Rosyjskie sektor lotniczy jest na dobrej drodze, by znaleźć się w podobnym położeniu do linii z Korei Północnej czy Iranu – komentuje Rob Stallard, analityk lotniczy z Vertical Research Partners.

źródło: fly4free.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *