Ale że co? Tak wygląda karta pokładowa Ryanaira – pasażer lecący do Poznania zdębiał!
Jeden z pasażerów Ryanaira podzielił się z nami swoją nietypową kartą pokładową. Dokument przypomina raczej luźną notatkę pracownika, ale w rzeczywistości pozwolił wejść na pokład i solidnie zaskoczył naszego czytelnika. Tymczasem taka karta pokładowa może trafić się każdemu z was.
Choć większość z nas używa już niemal wyłącznie mobilnych kart pokładowych, to podróżując po świecie, na pewno na swojej drodze zobaczycie przeróżne karty pokładowe – czasem szalenie ciekawe. Mogą mieć różne kolory, różną czcionkę, a nawet różną formę. W Wenezueli leciałam na karcie pokładowej, która była zalaminowana i wielorazowa. Po wylądowaniu trzeba ją było odłożyć do specjalnego koszyczka. W Kenii dostałam kartę, która była w tradycyjnym kształcie, ale za to obsługa naziemna wypisywała ją w całości ręcznie. Takie przykłady możnaby pewnie mnożyć.
Tymczasem różnorodność kart pokładowych nie wszystkim się podoba. Zdarza się bowiem, że zamiast podróżniczej ciekawostki dostajemy… niezbyt reprezentacyjny świstek papieru.
– Nie wiem, czy organizowaliście konkurs na najpiękniejszą kartę pokładową roku (…) Odbyłem wiele podróży, różnymi liniami, ale low cost Ryanair powinien taki konkurs wygrać – zaczyna się mail, który Marcin, jeden z czytelników, przysłał do naszej redakcji.
Do wiadomości dołączone jest zdjęcie wspomnianej karty pokładowej i trzeba przyznać, że faktycznie nie jest zbyt piękna. O ile fakt, że kartka jest wypisana ręcznie nie powinno stanowić większego problemu, to już jej niechlujne obdarte rogi nie pasują do oficjalnego dokumentu.
– Kiedyś karty pokładowe stanowił pamiątkę z wyjazdu, można było pochwalić się znajomym, dokąd lecieliśmy, a widok karty przywoływał liczne wspomnienia. (…) Wczoraj na rejsie ze Stansted do Poznania znów nie otrzymałem miejsca do siedzenia, zaś przy bramce pani wręczyła mi tę najpiękniejszą kartę pokładową – dodał.
Skąd w ogóle taka lotnicza perełka? Od czasu do czasu zdarza się, że pasażer, który chce dokonać odprawy mobilnej otrzymuje kartę pokładową bez przydzielonego miejsca w samolocie. Wtedy zamiast rzędu i siedzenia, pojawia się na niej informacja „przydział przy bramce”. Taka osoba musi się zgłosić na lotnisku do stanowiska odprawy bagażowej i dopiero tam otrzyma dokument, który uprawnia go do wejścia na pokład.
I choć forma może nie jest najpiękniejsza, to i tak najważniejszy jest fakt, że można dzięki niej odbyć podróż bez większych problemów. Jeśli więc otrzymacie kiedyś taki „świstek” papieru – nie martwcie się. Może nie wygląda, ale to naprawdę karta pokładowa!
A Wy? Dostaliście kiedyś równie „piękną” kartę pokładową? A może naprawdę udało wam się wyhaczyć jakąś perełkę, którą zachowaliście na pamiątkę? Pochwalcie się w komentarzach!
źródło: Fly4Free.pl