AktualnościNowości

Jak Wizz Air ewakuował swoje 4 samoloty i załogi z Ukrainy i dlaczego niezbyt się udało? Znamy kulisy

Związkowcy oskarżają Wizz Aira o pozostawienie swoich załóg na Ukrainie. Sama linia odpiera zarzuty i tłumaczy, że nie mogła spodziewać się nagłej rosyjskiej inwazji na ten kraj. Jak wyglądała sytuacja na miejscu? Kulisy zdradza prezes Wizz Aira w rozmowie z „Wall Street Journal”.

Od 24 lutego trwa brutalna rosyjska agresja na Ukrainę, podczas której rosyjskie wojska dopuszczają się brutalnych zbrodni wojennych i ludobójstwa na cywilach, a każdy kolejny dzień przynosi informacje o nowych ofiarach. Jeśli chodzi o branżę lotniczą, to najbardziej „poszkodowanym” przewoźnikiem jest Wizz Air, o czym pisaliśmy zresztą w tekście na naszych łamach. Węgierska linia nie zdążyła ewakuować swoich 4 samolotów z Ukrainy, w efekcie wciąż pozostają one na terenie tego kraju (3 na kijowskim lotnisku Żuliany, 1 we Lwowie), ale co gorsza – wybuch wojny zaskoczył też samych pracowników linii, którzy w dużej mierze nie mieli szans na szybką ewakuację.

Na linię szybko spadła fala krytyki. Przewoźnikowi zarzucano, że wykonywał loty do ostatniej chwili, podczas gdy inni przewoźnicy (także ci z Ukrainy) zdążyli wcześniej ewakuować swoje maszyny. Zarzuty dotyczyły też jednak pracowników i ich rodzin – według Europejskiej Federacji Pracowników Transportu ETF, Wizz Air zatrudnia ok. 200 osób w Ukrainie.

– Gdy wybuchła wojna, zarządowi Wizz Aira „udało się” zostawić swoich pracowników na Ukrainie – czytamy w komunikacie ETF.

Federacja zarzuca linii, że ignorowała wszelkie ostrzeżenia – zarówno te oficjalne, jak i też płynące z kanałów nieformalnych.

Co na to Wizz Air?

Do zarzutów odniósł się w rozmowie z „Wall Street Journal” Jozsef Varadi. Prezes Wizz Aira przyznaje w rozmowie, że na 2 tygodnie przed wybuchem wojny wizytował bazy linii w Kijowie i we Lwowie i… to uśpiło czujność. Jak tłumaczy, załoga sprawiała wrażenie spokojnej i zdeterminowanej, by pozostać na miejscu.

– Nikt nie podejrzewał, że sytuacja może się tak poważnie rozwinąć -mówi Varadi.

W „WSJ” tłumaczy, że w momencie wybuchu wojny przebywał na spotkaniu z kadrą dyrektorską w Austrii, a o zakazie lotów nad Ukrainą dowiedział się o 3 nad ranem, gdy zadzwonił do niego przedstawiciel Komisji Europejskiej i poinformował o rozwoju wypadków. Varadi tłumaczy, że Wizz Air miał przygotowane procedury na wypadek wybuchu wojny, jednak na ewakuację samolotów i załóg linia potrzebowała w sumie 3 godzin. W tej sytuacji plan był już jednak nieaktualny.

Wizz Air aktywował więc tzw. protokół kryzysowy – zlokalizował wszystkich swoich pracowników i próbował zorganizować im wyjazd z Ukrainy. Varadi dodaje, że od wybuchu wojny ponad połowa pracowników Wizz Aira opuściła Ukrainę. W momencie zintensyfikowania działań wojennych firma zaopatrzyła swoich pracowników i ich rodziny w kamizelki kuloodporne i zapewniła im ochronę, która odeskortowała ich do granicy. Część pracowników linii nie zdecydowała się na wyjazd – woleli zostać ze swoimi bliskimi lub zwyczajnie nie mogli ze względu na powszechną mobilizację w kraju.

A co z samolotami? Varadi twierdzi, że maszyny są na razie całe i są stale monitorowane. Linia będzie próbowała je odzyskać w pierwszym możliwym momencie, choć na razie, patrząc na rozwój sytuacji, trudno przewidywać, kiedy może do tego dojść.

Foto: Grand Warszawski / Shutterstock

Wizz Air twierdzi, że nie mógł przewidzieć wybuchu wojny

Węgierska linia wystosowała komunikat, w którym odnosi się do zarzutów ETF. Czytamy w nim, że „przez ostatnie miesiące byliśmy w stałym kontakcie z odpowiednimi władzami, które w pełni popierały kontynuowanie naszych operacji, skoro Wizz Air zapewniał tak potrzebną łączność między Ukrainą i resztą Europy. Wizz Air kontynuował więc loty z i do Ukrainy tak długo, jak długo to było bezpieczne/ Podobnie do nas, wiele linii lotniczych kontynuowało loty praktycznie do ostatniego dnia przed wybuchem wojny”.

Wizz Air dodaje, że zaoferował możliwość wyjazdu z kraju każdemu pracownikowi linii w Ukrainie od momentu wybuchu wojny w tym kraju. Firma twierdzi, że w dalszym ciągu wypłaca wszystkim ukraińskim pracownikom pensje, a w sytuacjach, które tego wymagają, oplaca też wynajem mieszkania, ubezpieczenia, pomoc medyczną i psychologiczną czy pożywienie.

– Zaoferowaliśmy też naszym kolegom i koleżankom z baz w Ukrainie możliwość prcy w innych bazach w Europie na pdostawie dostępnych wolnych miejsc – czytamy w komunikacie.

źródło: fly4free.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *