AktualnościNowości

Nasi sąsiedzi stworzą narodową linię lotniczą. Ma być jak miks Turkisha z Singapore Airlines!

– Chcemy w tym roku doprowadzić do stworzenia państwowej linii lotniczej, konkurencyjnej wobec innych przewoźników – zadeklarował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który w sprawie utworzenia linii rozmawia z Francuzami. Nowy przewoźnik ma być z jednej strony linią o standardzie dorównującym najlepszym liniom na świecie, z drugiej zaś doprowadzić do decentralizacji ruchu lotniczego na Ukrainie, co wydaje się dość ryzykowną strategią.

O stworzeniu nowego silnego przewoźnika prezydent Ukrainy mówił od ubiegłego roku.

– Musimy stworzyć należącą do państwa linię lotniczą. Moim marzeniem jest stworzenie nowoczesnego narodowego przewoźnika, który byłby na poziomie Turkish Airlines czy Singapore Airlines. A państwo jest gotowe, aby przeznaczyć na ten cel pieniądze – mówił Zełenski już w ubiegłym roku.

Prezydent wraz z powołaniem nowej linii chciał też rozruszać firmę Antonow, która mogłaby zrealizować duże zamówienie na samoloty pasażerskie, dzięki czemu powstałoby wiele nowych miejsc pracy.

Pomysł więc padł i… zapadła cisza. W międzyczasie zdymisjonowany został minister infrastruktury, a jednym z powodów był właśnie brak postępów na froncie stworzenia nowego narodowego przewoźnika. Impas ten przerwał we wtorek Zełenski, który w poniedziałek spotkał się z prezesem francuskiej firmy konsultingowej Aerogestion, która została oficjalnym doradcą rządu Ukrainy w sprawie stworzenia nowej linii lotniczej. Poznaliśmy też pierwsze szczegóły dotyczące tego, jak taka linia miałaby wyglądać. Są one dość… zaskakujące.

Linia, która pominie Kijów

Założenie, które ma przyświecać stworzeniu tej linii, to zaoferowanie mieszkańcom wielu regionów Ukrainy taniego i wygodnego środka transportu, zarówno wewnątrz kraju jak i w komunikacji międzynarodowej. Co ważne – jak podkreśla serwis Avianews.com – nowy przewoźnik ma działać bez głównego hubu przesiadkowego w Kijowie, do którego podróżowaliby pasażerowie z ukraińskich portów regionalnych. Zamiast tego nowa linia ma się skupić na połączeniach typu point-to-point z regionów. Jest to dość zaskakująca koncepcja. Czy się sprawdzi? Czas pokaże.

Zełensky na razie deklaruje, że znalazł międzynarodowych partnerów, którzy wesprą stworzenie nowego przewoźnika i wśród nich wymienia m.in. francuski rząd.

– Uważam, że rozwój transportu lotniczego ma w tej chwili największe znaczenie dla Ukrainy i jej obywateli. Szczególnie w czasach obecnego kryzysu to niezwykle istotne, aby móc podróżować i prowadzić normalne życie – powiedział Marc Rochet, prezes Aerogestion.

Ukraiński rynek lotniczy jeszcze przed pandemią rozwijał się w bardzo szybkim tempie. W 2019 roku ukraińskie lotniska obsłużyły 24,34 miliona pasażerów (wzrost o 18,5 procenta w stosunku do 2018 roku), a dalsze wzrosty powstrzymał koronawirus. Jednocześnie prawie ¾ podróżnych z tej liczby przewinęło się przez oba stołeczne porty czyli Boryspol (15,26 mln pasażerów w 2019 roku) i Żuliany (2,62 mln pasażerów). Rząd chce więc nieco odwrócić te proporcje i zwiększyć liczbę pasażerów podróżujących z regionów, choć patrząc na przykład Polski i innych krajów Europy Środkowej widać, że takie „zadanie” biorą na siebie zazwyczaj low-costy, takie jak Ryanair czy Wizz Air. Które przed pandemią zaczęły dość mocno rozwijać się u naszych wschodnich sąsiadów.

Warto też zwrócić uwagę na to, że Zełenski w swoim wywodzie całkowicie pominął linię Ukraine International Airlines, czyli największego ukraińskiego przewoźnika. To właśnie UIA do 2011 roku była przewoźnikiem „państwowym”, jednak to się skończyło, gdy rząd zdecydował się sprzedać prywatnym inwestorom swoje 61,6 procenta udziałów. Dziś UIA, mimo problemów związanych z pandemią, jest właśnie takim klasycznym hubowym przewoźnikiem, czyli reprezentuje model biznesowy, który jest sprzeczny z tym, co chce zrobić prezydent Ukrainy. Warto też wspomnieć o jeszcze jednej linii, która w ostatnim czasie próbuje podbić ukraiński rynek, czyli SkyUp. Przewoźnik ten miał zresztą duże plany rozwoju także w Polsce, zapowiadając start lotów m.in. z Gdańska, Modlina, Łodzi i Katowic. Na razie jednak nic z nich nie wyszło – linia porzuciła już plany startu lotow z Modlina i Gdańska, a start lotów z Łodzi i Katowic do Kijowa był już kilkakrotnie przekładany. Obecnie linia planuje uruchomić te połączenia pod koniec września, jednak nie ma pewności, że faktycznie tak się stanie.

źródło: fly4free.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *