Turyści mieli fałszywe zaświadczenia o szczepieniu. Teraz zapłacą ponad 75 tys. PLN kary
Aż 16 tys. CAD, czyli równowartość 75 tys. PLN będzie musiało zapłacić dwoje turystów, którzy próbowali przekroczyć granicę między Stanami Zjednoczonym a Kanadą. Oboje posługiwali się fałszywymi zaświadczeniami o szczepieniu i badaniami na koronawirusa.
Testy na koronawirusa, przedstawianie dowodu szczepienia – czy nam się podoba czy nie, to obecnie nowa podróżnicza rzeczywistość. Z wyjątkiem zaledwie kilku krajów, które nie wymagają od podróżnych z Polski ani jednego ani drugiego, niemal przy każdej podróży takie dokumenty są sporym ułatwieniem. Tyle że nie wszyscy chcą się szczepić, a i z testami nie każdy chce ryzykować (lub po prostu szkoda im na to pieniędzy). Efekt? Wielu kombinuje.
Najlepszy przykład to dwóch turystów, którzy niedawno próbowali przejechać z Toronto w USA do Kanady. Zamiast spełnić warunki wjazdowe, jakie obowiązują takie osoby, zdecydowali się oszukać system. Jak się okazało, nie mieli ani negatywnych wyników badań na koronawirusa ani nie dowodu przyjęcia szczepionki. A właściwie mieli, tylko żadne z nich nie było prawdziwe. O sprawie poinformowała wczoraj Kanadyjska Agencja Zdrowia Publicznego.
Plan był sprytny, ale sprawa wyszła na jaw i zaczęły się kłopoty. W efekcie oboje otrzymali grzywny, które w sumie wynoszą aż 16 tys. CAD dla każdego z nich. To równowartość blisko 75 tys. PLN. A i tak potraktowano ich łagodnie, bowiem przewidziane kary sięgają setek tysięcy dolarów. W skrajnych przypadkach może się również skończyć sześcioma miesiącami pozbawienia wolności.
Fałszywe testy i szczepienia są dużym problemem
Próby przechytrzania systemu pojawiły się niemal na równi z obowiązkiem posiadania negatywnych wyników testów na koronawirusa, a później możliwości zwolnienia się z nich za pomocą dowodu szczepienia.
Pierwsze takie problemy pojawiły się już w ubiegłym roku. Jak się okazało fałszywymi testami na koronawirusa handlowały m.in. ukraińskie biura podróży czy indyjscy pośrednicy. Brytyjskie media również docierały do fałszerzy badań. Ceny? Różnie. Za test PCR trzeba było wtedy zapłacić np. 400-500 UAH, czyli zaledwie 55-70 PLN (na Ukrainie), 50-150 GBP, czyli 270-800 PLN (w Wielkiej Brytanii) lub 20-30 USD, czyli 76-115 PLN (w Indiach). A to tylko kilka przykładów, do których udało się dotrzeć dziennikarzom.
Z czasem doszedł do tego również handel fałszywymi tzw. paszportami covidowymi czy też zaświadczeniami o szczepieniu. pisaliśmy o śledztwie mediolańskiego wydziału ds. cyberprzestępczości właśnie w sprawie handlu unijnymi certyfikatami COVID-19.
– Zarejestrowało się około 250 000 użytkowników, a stu próbowało wejść w interakcję ze sprzedawcami – powiedział Gian Luca Berruti, szef jednostki ds. cyberoszustw policji podatkowej w Mediolanie, cytowany przez Agencję Reuters.
Cena za taką „przyjemność”? Zwykle 110 – 130 EUR, czyli ok. 500-600 PLN. Nie wiadomo jednak, czy komuś udało się dokończyć transakcję zanim policja dotarła do 10 kanałów sprzedaży internetowej.
Warto jednak zaznaczyć, że korzystanie z takiego dokumentu może skończyć się dużo gorzej niż w Kanadzie. Włoska policja przypomina, że każdy, kto zostanie przyłapany z fałszywym certyfikatem jest zagrożony karą do 6 lat pozbawienia wolności.
źródło: fly4fee.pl