Zanzibar ma dość roznegliżowanych turystów. Będą surowe kary!
Rajskie plaże, drinki z kokosa i bikini lub kąpielówki – tak większość z nas kojarzy obecnie Zanzibar. Tymczasem władze mają już dość niesfornych turystów, którzy plażowy klimat wynoszą zdecydowanie z dala od brzegu. Zgodnie z nowymi zasadami, kto będzie paradował w skąpym stroju także po mieście czy okolicy, naraża się na grzywnę.
Zanzibar jest niewątpliwie jednym z najpopularniejszych kierunków w ostatnich miesiącach. Ze względu na brak obostrzeń – w tym obowiązkowych testów czy kwarantanny pokochali go nie tylko Polacy. Oczywiście nie bez znaczenia pozostają też liczne oferty biur podróży, promocje na bilety lotnicze i rajskie plaże. I to właśnie o te ostatnie toczy się teraz spór.
Ministerstwo Turystyki wydało oświadczenie, w którym zauważa, że w ostatnim czasie dochodzi do pogwałcenia tradycji, wartości i kultury Zanzibaru. Wszystko przez ubrania turystów. A właściwie… jego brak. W szczególności chodzi o osoby, które decydują się na noszenie bikini czy samych szortów także poza plażami.
– Jeśli jesteś przewodnikiem i masz turystę, który jest nieprzyzwoicie ubrany w miejscu publicznym, zostaniesz ukarany grzywną w wysokości od 700 do 1000 USD, w zależności od powagi sytuacji – powiedziała Lela Muhamed Mussa, minister turystyki Zanzibaru w rozmowie z CNN. – Organizator wycieczek napotkany z takim turystą zostanie ukarany grzywną od 1000 do 2000 USD.
Tak, dobrze zrozumieliście. Grzywny nie będą nakładane na samych turystów, a na przewodników i organizatorów wycieczek. Co w przypadku osób, które podróżują na własną rękę i nikt za nich nie odpowiada? Tego rząd na razie nie wyjaśnił.
Wiele osób zapomina bowiem, że Zanzibar jest wyspą, na której dominującą religią jest islam.
– Szanujemy różnice między narodami i ludźmi, ale obowiązkiem gości jest zrozumienie kultury i zasad postępowania Zanzibaru przed przybyciem do tego kraju – dodała. – W miejscach publicznych turyści muszą zakrywać swoje ciała od ramienia do dolnej części brzucha, a potem do kolan. Nie ma tu nic nowego.
Ale pomijając już kwestie religijne, pozostaje jeszcze zwykła przyzwoitość, o którą niemniej walczą także kurortowe miejscowości w Europie – np. w Chorwacji, Włoszech czy chociażby Polsce. Coraz częściej podobne zakazy pojawiają się w miastach, które latem przeżywają najazd plażowiczów. Władze regularnie przypominają jednak, że miejsce bikini czy kąpielówek jest na plaży – i tylko tam. A kto się nie dostosuje, musi liczyć się z konsekwencjami.
źródło: fly4free.pl