AktualnościNowości

Ryanair przejmuje żyłę złota od największego rywala. I ma niezłe wieści dla Polski

Irlandzka linia kupiła 312 slotów na londyńskim lotnisku Stansted od przewoźnika easyJet. Oznacza to, że Ryanair jeszcze bardziej umocni swoją pozycję na Stansted, które w przyszłym roku ma stać się dla niego jednym z najważniejszych lotnisk. A jeśli wierzyć Michaelowi O’Leary’emu – Ryanair planuje też szybkie ożywienie ruchu lotniczego w Polsce.

Szczegóły ani kwota transakcji nie zostały podane, ale z pewnością jest to duża transakcja. Jak podaje firma ACL, czyli firma koordynująca loty m.in. na Stansted, 312 slotów tygodniowo oznacza, że Ryanair będzie mógł z londyńskiego lotniska realizować dodatkowe 22 przyloty i wyloty dziennie. Bo właśnie to kupił Ryanair – slot to prawo do lądowania i startu na danym lotnisku o konkretnej godzinie. Dla przewoźników posiadanie dobrych slotów jest na wagę złota – zwłaszcza na najbardziej zatłoczonych i najbardziej popularnych lotniskach, gdyż ich ceny mogą sięgać nawet kilkudziesięciu milionów USD. A w czasach przed pandemią chętnych na sloty np. na lotnisku Heathrow nie brakowało. Ta transakcja jest zresztą tym ważniejsza, że Ryanair to największa linia lotnicza na Stansted, a easyJet – drugi największy przewoźnik. Irlandczycy jeszcze bardziej umocnią więc swoją pozycję na tym lotnisku.

Teraz z powodu pandemii sytuacja nieco się zmieniła, choć przewoźnicy wciąż niechętnie dobrowolnie rozstają się ze swoimi slotami. Tym razem transakcja jest jednak korzystna dla obu stron – o zyskach dla Ryanaira pisaliśmy powyżej, a easyJet już wcześniej zapowiadał, że z powodu pandemii i słabego popytu zamknie swoją bazę na tym lotnisku. easyJet wciąż planuje latać na Stansted, ale w znacznie mniejszym zakresie. Dodatkowo – środki pozyskane ze sprzedaży slotów są bardzo potrzebne brytyjskiej taniej linii, która ogłosiła wczoraj roczną stratę wynoszącą 1,4 mld EUR netto.

Szef Ryanaira: Będziemy latać tam, gdzie będzie zrozumienie ze strony lotnisk

Jednocześnie irlandzka linia nieco bardziej optymistycznie podchodzi do ożywienia ruchu lotniczego w przyszłorocznym sezonie wakacyjnym. Michael O’Leary przyznaje jednak, że Ryanair najszybciej będzie wracał na te lotniska, które będą najbardziej “progresywne”.

– Planujemy największe ożywienie na lotniskach, których operatorzy będą reagowali w szybki sposób i będą w stanie zapewnić nam odpowiednie zachęty i wsparcie dla naszej działalności. Stansted to rozumie, Manchester też. Tak samo jak lotniska w Europie Środkowo-Wschodniej czy we Włoszech. Nasz rozwój na tych lotniskach w sezonie letnim 2021 jest praktycznie zapewniony – mówi O’Leary.

Można domniemywać, że szef Ryanaira ma też na myśli Polskę, która (nawet z uwagi na istnienie tu jego spółki-córki, czyli Buzz)  ma duże szanse na to, aby ożywienie stało się też naszym udziałem.

źródło: fly4free.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *