Nadchodzi rewolucja? Linia dostanie twoje pieniądze za bilet dopiero, gdy wsiądziesz do samolotu!
W Niemczech trwa dyskusja nad pomysłem, który zrewolucjonizowałby kwestię zwrotów pieniędzy za odwołane loty: linia lotnicza miałaby otrzymywać nasze pieniądze dopiero w momencie, gdy odprawimy się na nasz lot i wsiądziemy do samolotu. Na pomysł wpadły duże niemieckie firmy, bardzo niezadowolone ze sposobu, w jaki Lufhansa i inni przewoźnicy radzą sobie z polityką zwrotu kosztów za odwołane loty.
Pandemia koronawirusa wystawiła nerwy pasażerów na ciężką próbę. Bo nie dość, że musieliśmy sobie jakoś radzić w świetle tysięcy odwołanych lotów, to jeszcze linie lotnicze mocno ociągały się (pisząc baaardzo dyplomatycznie) ze zwrotem naszych pieniędzy za odwołane loty. I w sumie wciąż to robią, przeciągając terminy zwrotów, proponując vouchery czy inne kupony na loty, które będziemy mogli wykorzystać w przyszłości. W efekcie pasażerowie stali się wierzycielami linii lotniczych, które trzymają nasze pieniądze, by… nie zbankrutować. I oczywiście, budzi to ogromną irytację – nie tylko pojedynczych pasażerów, ale też dużych firm, które mają zamrożone na kontach linii lotniczych kwoty sięgające setek tysięcy euro. Jakie to kwoty? Niemiecki dziennik “Handelsblatt” przypomina, że w samych Niemczech na początku pandemii linie lotnicze były winne pasażerom ponad 4 mld EUR, a na początku maja Lufthansa potwierdziła, że ma 1,8 mld EUR pieniędzy od pasażerów za loty, które się nie odbyły.
Co w tej sytuacji można zrobić? W niemieckich mediach pojawił się dość rewolucyjny pomysł, postulowany przez zrzeszenia niemieckich przedsiębiorców, aby… kompletnie zmienić sposób płatności za bilety. Zmiana byłaby dość prosta: linia lotnicza kasowałaby nasze pieniądze z konta dopiero w momencie, gdy odprawiamy się na lot i wchodzimy do samolotu, mając pewność, że nasze połączenie zostanie zrealizowane.
– Przez lata branża lotnicza funkcjonowała w modelu, w którym żyła na kredyt swoich klientów – twierdzą przedstawiciele organizacji VDR, zrzeszającej przedsiębiorców z branży turystycznej, która proponuje właśnie takie rozwiązanie.
Wsparły ją też inne organizacje.
– Niektórzy z naszych członków wciąż czekają na pieniądze rzędu kilkuset tysięcy euro, jakie zapłaciły liniom za bilety jeszcze przed pandemią – mówi Carsten Knauer ze stowarzyszenia BME, w skład którego wchodzą m.in. Siemens, Deutsche Bank czy SAP.
Przedsiębiorcy tłumaczą, że dla linii lotniczej taki model przyjmowania płatności też będzie korzystny, bo zaoszczędzi w ten sposób na dużych kosztach związanych z procedurą zwrotu środków.
Co na to linie?
Jak można się spodziewać, przewoźnicy nie zareagowali na ten pomysł zbyt entuzjastycznie.
“Lufthansa uważa, że obecne regulacje są adekwatne i efektywne” – krótki komunikat biura prasowego niemieckiej linii cytuje “Handelsblatt”.
Niemiecki przewoźnik jednocześnie uważa, że wprowadzenie metody płatności za lot w momencie odprawy spowoduje niepewność dotyczącą poziomu wypełnienia samolotów, co w efekcie może mieć negatywny wpływ na… środowisko naturalne (cokolwiek miałoby to znaczyć).
Lufthansę popiera BDL, czyli niemieckie stowarzyszenie branży lotniczej, według którego przy planowaniu lotów i całej siatki połączeń linie lotnicze muszą pobierać płatności z góry.
– Wcześniejsza płatność daje przewoźnikowi pewność, że klient kupujący bilet rzeczywiście skorzysta z usługi – mówi rzecznik BDL.
Przedsiębiorcy odpierają te wnioski i twierdzą, że płatność może być zagwarantowana poprzez standardowe procedury kart kredytowych, czyli np. zablokowanie środków na koncie pasażera. Takie rozwiązanie z powodzeniem stosuje np. branża hotelarska. A do tego przewoźnicy mogliby nakładać na pasażerów, którzy nie pojawią się na lotnisku, dodatkowe opłaty karne, wynikające z klauzuli “no-show”.
Przedsiębiorcy liczą w tej sprawie na pomoc niemieckiego rządu i mają nadzieję, że możliwe jest wprowadzenie takiego modelu na poziomie ogólnounijnym – od 1 lipca Niemcy sprawują bowiem prezydencję w Radzie Unii Europejskiej.
Trudno jednak przewidywać, czy ten pomysł ma jakiekolwiek szanse realizacji. Tym bardziej, że wspomniana wcześniej Lufthansa otrzyma ogromną pomoc publiczną, wartą ponad 9 mld EUR.
źródło: fly4free.pl