Jeden z najbardziej uciążliwych zwyczajów pasażerów zniknie. Wszystko dzięki koronawirusowi
„Przepraszam, nie chciałby Pan może zamienić się miejscem, żebym mogła siedzieć obok koleżanki/męża/siostry/babci/kogokolwiek?” – to jedno z najczęstszych pytań, jakie można usłyszeć od współpasażerów na pokładzie tanich linii. I choć zjawisko zawsze wywołuje gorącą dyskusję, to może się okazać, że przejdzie do historii. W czasach koronawirusa takie zamiany mają być bowiem niedozwolone.
Temat zamieniania się miejscami jest jednym z tych, które potrafią poróżnić pasażerów samolotów w dowolnym momencie. Z jednej strony wiele osób uważa, że jeśli zależy ci na siedzeniu koło konkretnej osoby, to po prostu powinieneś dopłacić za wybór miejsca i wręcz z furią reaguje na pokładowe roszady. Z drugiej, nie brakuje też ludzi, którzy uważają, że to jedynie kwestia drobnej przysługi i przyznają, że zamienianie nie tylko im nie przeszkadza, ale sami często je inicjują.
Okazuje się jednak, że koronawirus – choć przyniósł branży lotniczej największy kryzys w historii – ma też pozytywne strony i może zażegnać trwający od wielu lat konflikt pomiędzy pasażerami, którym zamiana miejsc nie przeszkadza, a tymi, którzy uważają ją za najbardziej irytujący zwyczaj klientów tanich linii.
Zresztą jedną z wielu takich dyskusji możecie zobaczyć w komentarzach pod tym postem:
IATA, czyli Międzynarodowe Stowarzyszenie Transportu Lotniczego stwierdziło, że jakiekolwiek zamienianie się miejscami, będzie musiało w obecnych czasach przejść do historii. Trzymanie się wyznaczonych miejsc ma być koniecznością – czy nam się to podoba czy nie.
– Gdy już usiądziesz, nie będziesz mógł niczego zmieniać – tłumaczy Nick Careen, wiceprezes ds. lotnictwa, pasażerów i ładunku w IATA.
Wszystko po to, by w razie jakichkolwiek podejrzeń o zachorowanie na pokładzie samolotu, odpowiednie służby dokładnie wiedziały, kto i gdzie siedział.
– Szybka dostępność danych i lokalizacji pasażerów jest niezwykle ważna dla powodzenia i skuteczności działań organów zdrowia publicznego, które będą mogły zidentyfikować i powiadomić osoby, siedzące w pobliżu zainfekowanego pasażera i przekazać im odpowiednie zalecenia – wyjaśnia EASA, czyli Agencja bezpieczeństwa Lotniczego UE.
Dodatkowo wiele linii lotniczych, zwłaszcza na lotach z niedużym obłożeniem, celowo będzie rozsadzać pasażerów z dala od siebie, żeby zminimalizować ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa. Korzystanie z wolnych foteli, które zostaną w pobliżu i przesiadanie się skoro już „tak nam się trafiło” również nie będzie możliwe.
źródło: fly4free.pl