Ryanair wypełnia samoloty w szybkim tempie. W lipcu chce wykonywać 1000 lotów dziennie
Ryanair przewiduje nawet 60 procent obłożenia na swoich lotach w lipcu. Jednocześnie liczy, że tak duże zainteresowanie lotami sprawi, że rząd Wielkiej Brytanii zmieni zdanie dotyczące obowiązkowej kwarantanny, a poirytowani pracownicy dadzą się obłaskawić.
Choć od 8 czerwca w Wielkiej Brytanii ma obowiązywać obowiązkowa kwarantanna dla wszystkich osób przylatujących do kraju, to wszystko wskazuje na to, że Brytyjczycy nie zamierzają spędzić tych wakacji ani w domu ani kraju.
W efekcie szef Ryanaira podzielił się dobrymi wiadomościami. Jak przekonuje, Brytyjczyków kwarantanna nie zniechęciła, a liczba rezerwacji rośnie z dnia na dzień. Na 1000 lotów dziennie, które irlandzka linia będzie wykonywała już w lipcu, wypełnienie samolotów ma wynosić od 50 do 60 procent.
Oczywiście poziom nawet 60 proc. wypełnienia samochodu jest daleki od liczb, którymi Ryanair chętnie chwalił się jeszcze przed pandemią. Wtedy tzw. load factor potrafił wynosić nawet 98 proc. Ale w obecnych warunkach także połowa zajętych miejsc wydaje się być sukcesem. Zwłaszcza, że jak twierdzi sama linia, liczba rezerwacji rośnie ekspresowo.
– Albo Wielka Brytania i Irlandia porzucą plany dotyczące wprowadzenia kwarantanny zupełnie po cichu albo zrobią to oficjalnie, uznając za kolejny krok w łagodzeniu obostrzeń w ciągu tygodnia lub dwóch – przewiduje Michael O’Leary. – Jestem tego pewien. Widzieliśmy duży wzrost rezerwacji z Wielkiej Brytanii i Irlandii do Hiszpanii, Portugalii i Włoch w miniony weekend – mówi w rozmowie cytowanej przez agencję Reuters.
To jednak nie koniec kłopotów Ryanaira, bo nad linią wciąż wisi widmo koniecznych zwolnień, które pozwolą zmniejszyć negatywne skutki kryzysu i w tym trudnym czacie, znacząco ograniczyć wydatki. I choć O’Leary twierdzi, że w kontekście dużej liczby rezerwacji, można byłoby przeprowadzić znacznie mniejszą redukcję zatrudnienia, to… wszystko zależy od związków zawodowych.
– Chcę sądzić, że liczba 3000 pracowników (zwolnionych – przyp. red) znacznie zmniejszy się ze względu na nasze postępy, jakie robimy w zakresie rozsądnych cięć finansowych – wyjaśnił O’Leary.
Chodzi oczywiście o cięcia wynagrodzenia, na które do tej pory przystało ok. 30 proc. pracowników linii. Linia zagroziła bowiem, że w przeciwnym wypadku nawet połowa zatrudnionych w poszczególnych bazach osób, będzie musiała zostać zwolniona. Związki zawodowe prowadzą w tej sprawie intensywne rozmowy.
Jednocześnie Ryanair przewiduje, że powrót do poziomu wypełnienia samolotów sprzed pandemii, w jego przypadku nastąpi najpóźniej do lata 2021 roku.
źródło: fly4free.pl