Szef polskiego Ryanaira oskarża rząd o faworyzowanie LOT. “Wybrano wariant najdroższy”
– W Polsce niestety nie mieliśmy żadnego lotu repatriacyjnego. Władze zdecydowały, że wszelkiego tego typu loty będą realizowały wyłącznie Polskie Linie Lotnicze LOT, wybierając de facto wariant najdroższy – mówi w rozmowie z “Rynkiem Lotniczym” Michał Kaczmarzyk, prezes należącej do Ryanaira linii lotniczej Buzz.
Jak pisaliśmy już na naszych łamach, od 15 marca wszystkie regularne loty pasażerskie z i do Polski są zawieszone ze względu na pandemię koronawirusa. W tym czasie jedynym przewoźnikiem, który realizował połączenia do naszego kraju był LOT, który w ramach akcji #LOTdoDomu wykonał blisko 800 lotów do kilkudziesięciu krajów na całym świecie i przewiózł podczas niej ponad 55 tys. pasażerów.
LOT generalnie był chwalony za dobre przeprowadzenie akcji, nie brakowało jednak głosów krytycznych. dotyczących choćby sposobu wyłonienia przewoźnika, który realizowałby loty repatriacyjne. Teraz w rozmowie z Rynkiem Lotniczym mówi o tym Michał Kaczmarzyk, prezes linii Buzz.
– W marcu grupa Ryanair zaproponowała państwom Unii Europejskiej przeznaczenie swoich maszyn wraz załogami na akcje repatriacyjne. Do tej pory wykonujemy takie operacje w Europie. W Polsce niestety nie mieliśmy żadnego lotu repatriacyjnego. Władze zdecydowały, że wszelkie tego typu loty będą realizowały wyłącznie Polskie Linie Lotnicze LOT, wybierając de facto najdroższy wariant – mówi Kaczmarzyk, który nie szczędzi przy tym krytyki rządowi i narodowemu przewoźnikowi.
– Rejsy odbyły się po mocno zawyżonych cenach. Cały mechanizm wyboru LOT-u był dyskryminujący dla pozostałych, dużych linii lotniczych w Polsce, w tym Ryanair Sun. Był to po prostu element pomocy publicznej dla LOT-u – dodaje.
Pytany o to, czy Buzz oczekuje od polskiego rządu jakiegoś wsparcia, odpowiada zaś, że przede wszystkim chciałby, by “rząd traktował wszyskich uczestników rynku na takich samych zasadach”.
– Jeżeli rząd chce pomagać przewoźnikom lotniczym, powinien ich traktować w sposób równy – mówi.
To nie pierwszy taki głos w tej sprawie. Wcześniej o faworyzowaniu LOT mówił też Grzegorz Polaniecki, szef Enter Air.
– My nie byliśmy dopuszczeni do zleceń Rządu RP na zwożenie Polaków do Polski. Mieliśmy zakaz. Lataliśmy dużo dla innych rządów, które zwoziły swoich obywateli, między innymi lataliśmy dla władz Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Finlandii i Rumunii. Kraje te organizowały przetargi na zwożenie swoich obywateli i my braliśmy w nich udział. – Nie dostaliśmy ani grosza od naszych władz. Mieliśmy możliwości operacyjne wykonania tysięcy rejsów z programu zwożenia rodaków do Polski, ale zostaliśmy z tego programu wyłączeni. Pomoc w postaci kontraktów rządowych dostał tylko LOT – mówił w rozmowie z pasazer.com szef największej polskiej linii czarterowej.
źródło: fly4free.pl