AktualnościNowości

Koronawirus uziemił tysiące samolotów. Zastanawialiście się, gdzie zaparkowały?

Kryzys związany z koronawirusem sprawił, że samoloty większości linii lotniczych zamiast swobodnie latać po niebie i przewozić miliony pasażerów, muszą stać i czekać na lepsze czasy. I choć wszyscy to wiedzą, to pewnie nie każdy zastanawiał się, jak wyglądają takie „lotnicze parkingi”. A wyglądają niesamowicie!

Nawet 20 tysięcy samolotów – tyle równocześnie potrafi znajdować się nad ziemią w czasie klasycznego funkcjonowania przestrzeni powietrznej. A teraz wyobraźcie sobie, że wszystkie te maszyny muszą znaleźć dla siebie miejsce na ziemi. I to takie, w którym będą mogły bezpiecznie i bez gigantycznych kosztów przeczekać najbliższe tygodnie… albo i miesiące.

I nie, lotniska to zwykle nie jest najlepsze miejsce, choć tak podpowiadałaby logika. Lotniskowe miejsca parkingowe są raczej drogie i mało który przewoźnik mógłby sobie pozwolić na odstawienie swojego samolotu właśnie w takie miejsce. Zwłaszcza, jeśli dane lotnisko nie jest jego hubem.

Dlatego na świecie istnieją specjalne miejsca, w których linie lotnicze mogą zaparkować swoje samoloty i regularnie je konserwować. Z takich parkingów skorzystali przede wszystkim amerykańscy przewoźnicy – American Airlines, Delta czy United. Jednym z najbardziej znanych jest Pinal Country Airpark w Arizonie.

CNN wylicza, że miejsce parkingowe w tym miejscu kosztuje od 56 USD za lekkie samoloty do ponad 300 za cięższe maszyny. Stawki dla klasycznych samolotów pasażerskich nie są ujawnione, ale daje to jakiś pogląd Innym popularnym parkingiem jest Roswell International Air Center w Nowym Meksyku, który może pomieścić nawet 800 samolotów pasażerskich. Jego przedstawiciele poinformowali, że z powodu kryzysu stoi tu już blisko 200 maszyn. Koszt? Od 7 USD dziennie dla lżejszych samolotów do 14 USD dla średnich. Dla porównania parking na lotnisku potrafi kosztować nawet 280 USD za godzinę (!).

Ale to nie znaczy, że lotniska nie pomagają w tej chwili liniom lotniczym. Niektóre z nich, biorąc pod uwagę zmniejszony ruch lotniczy, zdecydowały się wyłączyć z użycia niektóre pasy startowe – i to właśnie na nich stoją teraz samoloty. Tak zrobiło m.in. lotnisko w Kopenhadze, które – co dość logiczne – przygarnęło przede wszystkim samoloty linii SAS, paryskie lotnisko Charles de Gaulle czy lotnisko Alice Springs w Australii, gdzie mają zaparkować maszyny Alliance Airlines. Portem są zainteresowane także inne linie z Azji i rejonu Pacyfiku – jak zdradza zarządca terenu.

Czasem w grę wchodzą też stare lotniska, np. Prestwick w Szkocji, które obecnie stało się domem m.in. dla samolotów Virgin, easyJet, Ryanair czy Norwegiana.

Niewątpliwie taki widok jest niezwykły i choć warto teraz pooglądać zdjęcia, które obiegają media społecznościowe, to w rzeczywistości mamy nadzieję, że to pierwszy i ostatni raz, gdy obserwujemy kryzys lotniczy na taką skalę.

https://www.facebook.com/aflyguyslounge/posts/2368011526633492

źródło: fly4free.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *